niedziela, 22 marca 2020

Szczodrzeńce

Szczodrzeńce


Autor: Michał Maciąg


Szczodrzeńce to bardzo efektywne krzewy ozdobne. Do niedawna w sklepach ogrodniczych można było spotkać żółto kwitnące krzewy szczodrzeńca. Obecnie w Polskich szkółkach uprawia się kilka gatunków i kilkanaście odmian szczodrzeńców.


Ogromną ich zaletą są bardzo małe wymagania glebowe. Mogą rosnąć z powodzeniem nawet na bardzo suchym, piaszczystym podłożu, najbardziej odpowiadają im gleby kwaśne oraz ciepłe słoneczne stanowiska, dlatego świetnie nadają się do uprawy na wrzosowiskach i w ogrodach skalnych. Charakteryzują się bardzo obfitym kwitnieniem rzadko spotykanym u innych krzewów. Kwiaty szczodrzeńców mają charakterystyczne dla całej rodziny motylkowatych kształty i budowę. Do sadzenia najlepiej wiosną należy kupować wyłącznie rośliny w doniczkach, gdyż te z tzw. Gołym korzeniem bardzo źle się przyjmują. Starszych krzewów nie wolno przesadzać. Warto wiedzieć że szczodrzeńce są przysmakiem królików i zajęcy, dlatego powinno się je uprawiać na terenach ogrodowych. Najpopularniejszym gatunkiem jest żółto kwitnący żarnowiec miotlasty często spotykany na suchych terenach zachodniej Polski. Żarnowiec miotlasty ma zielone pędy, dorastające czasami do 2 m wysokości. Kwitnie na przełomie maja i czerwca. Kwiaty wyrastają pojedynczo lub po dwa, z katów liści często wzdłuż całej długości pędu. Jedyną wadą tego gatunku jest niezupełna odporność na niskie temperatury. Żarnowiec miotlasty najlepiej rośnie zachodzie kraju, ale i w Polsce centralnej z powodzeniem może być uprawiany na ciepłych i zacisznych stanowiskach. Jesienią na wszelki wypadek dobrze jest okryć nasadę krzewów niewielkim kopczykiem ziemi, jeżeli pędy przemarzną, to i tak szybko się zregenerują. Oprócz żółtego szczodrzeńca uprawia się u nas kilka odmian o innych barwach kwiatów.


Znajdziesz tu ciekawe informacje o kwiatach

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jakie pnącza wybrać do naszego ogrodu?

Jakie pnącza wybrać do naszego ogrodu?


Autor: jerzy czech


Większość roślin pnących pochodzi z lasów tropikalnych. Ukorzeniają się w dobrze ocienionej glebie i wspinają się na podpory, zakwitając dopiero gdy dotrą na samą górę. Dlatego pnącza w naszym ogrodzie najlepiej rosną, mając korzenie w chłodnej przepuszczalnej glebie, a wierzchołki w słońcu. Które wybrać do naszego ogrodu?.


Wonne pnącza Jeżeli lubimy pachnące kwiaty, zróbmy miejsce dla powojnika górskiego (Elizabeth) , który wiosną pachnie wanilią, wiciokrzewu japońskiego (Halliana) o pięknym zapachu, który utrzymuje się przez całe lato, jaśminu właściwego, składnika wielu perfum i kosmetyków oraz używanego w aromaterapii, glicyni, no i naturalnie dla pnących róż, na przykład odmiany (Compassion), która jest łosiosoworóżowa, z lekkim morelowopomarańczowym odcieniem.

Odporność na zimno Jeżeli mamy ogród w rejonie, w którym zimy są surowe, rozsądnie dobierzmy rośliny pnące. Do najodporniejszych na mróz należą dzikie gatunki powojników, na przykład powojnik alpejski, powojnik pnący, wiciokrzew, glicynia, bluszcz i winobluszcz, kokornak. Młode rośliny większości pnączy wymaqają osłony przed mrozem, dlatego nie zapominajmy o właściwym ich zabezpieczeniu w czasie pierwszych zim po posadzeniu.Niezbędne jest zwłaszcza osłonięcie nasady rośliny, na przykład grubą warstwą ściółki.

Dywan z pnączy Niektóre pnącza nawet bez podpory pionowej będą rosnąć nadal ,tyle że już nie w pionie , ale poziomo. Możemy to wykorzystać do zasłonięcia powierzchni gleby w miejscach, które jest trudno pielęgnować lub nie wyglądają zbyt ładnie. Bluszcz to najlepsza roślina okrywowa, która tłumi chwasty, powojnik górski natomiast szybko pokrywa duże powierzchnie i kwitnie wspaniale w maju oraz czerwcu.

Dobre połączenia pnączy Spróbujmy połączyć obok siebie dwa różne pnącza, kwitnące równocześnie albo o różnych porach. Aby przedłużyć okres kwitnienia, często zestawia się róże z kwitnącymi wiosną lub latem powojnikami, ale możemy także spróbować połączyć jaśmin nagokwiatowy z powojnikiem Maksymowicza, które na jesieni i wczesną zimą. Jednoroczne pnącza, takie jak nasturcja, groszek pachnący, wilec czy chmiel zwyczajny lub fasola wielokwiatowa, będą dobrymi towarzyszami na lato dla zimozielonego bluszczu.Starannie dobierajmy rośliny do sadzenia w grupie, aby uzyskać jak najlepszy efekt.

Jak szybko przysłonić mur Bluszcz i aktinidia pstrolistna mogą dorosnąć do wysokości metra w ciągu roku, ale chcąc uzyskać szybsze efekty, posadźmy kilka roślin tego samego gatunku.

Cieniste zakątki Pnącza o pstrokatych liściach, takie jak aktinidia pstrolistna, z różowo-białym liśćmi na wiosnę, a także winnik zmienny (Elegans) o pięknych różowych pędach oraz różowo i biało nakrapianych liściach, ożywiają zacienione miejsca w ogrodzie.Dobrze jest także wykorzystać pstrokate bluszcze, jak bluszcz kanaryjski (Veriegata) , bluszcz kolchicki (Sulphur Heart) i bluszcz pospolity (Glacier).

Pnąca hortensja Hortensja pnąca jest kuzynem hortensji drzewiastej o wielkich błękitnych lub różowych kwiatach. Ma płaskie białe kwiaty, które ukazują się w czerwcu na tle pięknych ciemnozielonych liści. Tej hortensji odpowiada północna ściana, ale potrzebuje światła, unikajmy więc sadzenia jej w pobliżu sąsiadujących drzew.

Jak uzyskać szybko kwitnącą glicynię Niektóre glicynie potrzebują 10-20 lat, aby zakwitnąć, gdy uprawiane są z nasion. To zniechęci każdego ogrodnika. Żeby uniknąć tego problemu, kupmy glicynię, która kwitnie w momencie zakupu. Alternatywą jest wybór szczepionych roślin, które zakwitną po 2-3 latach. Nie stosujmy pod świeżo posadzoną glicynię nawozu bogatego w azot, ponieważ spowodowałby silniejszy wzrost łodyg oraz liści i w rzeczywistości mógłby opóźnić kwitnienie.

Jakie pnącza na jakie mury Wybieramy odpowiednie do naszych murów w ogrodzie gatunki pnączy.Jeśli mamy mur ze szczelinami, unikajmy pnączy, takich jak winobluszcz, hortensja pnąca czy bluszcz, które mają korzenie przybyszowe i przylgi,jeśli mają się piąć po murze z miękkiego kamienia, bądź po murach ze szczelinami. Rośliny te będą rosły powoli, wykorzystując każdy kącik i szczelinę, przez co osłabią złącza i spowodują utrzymywanie się wilgoci w murze. Jeżeli mamy nowoczesny mur z betonu to bluszcz nie może się przytwierdzić do muru. W tym przypadku, jeżeli chcemy mieć pnącza na murze musimy zastosować kratkę jako podporę roślin.


tajnikiogrodu.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Rozmnażanie roślin metodą in vitro

Rozmnażanie roślin metodą in vitro


Autor: mery


Coraz częściej przy opisach sposobów rozmnażania różnych gatunków i odmian roślin spotykamy sformułowanie "można rozmnażać metodą in vitro". Co to oznacza?


Każdy miłośnik roślin wie, że aby uzyskać potomne rośliny o tych samych właściwościach jak rośliny mateczne, należy rozmnażać je wegetatywnie tzn. przez podział roślin, sadzonki zielne lub zdrewniałe, kłącza czy cebule. Metoda in vitro również należy do tego sposobu rozmnażania i polega na pobieraniu fragmentów roślin matecznych, namnożeniu ich i ukorzenieniu w warunkach sztucznych tzn. na pożywkach w szklanych naczyniach, a następnie wysadzeniu ich do podłoży już w warunkach naturalnych. Często metodę tę określa się jako „mikrorozmnażanie”, ze względu na bardzo małe rozmiary fragmentów roślin, zwanych eksplantami, które pobiera się z rośliny matecznej. Tymi fragmentami mogą być pąki kątowe (boczne) lub wierzchołkowe (lub ich części, tzw. merystemy), jednowęzłowe odcinki pędów, fragmenty cebul lub kawałki liści.

Etapy produkcji in vitro:

Etap wstępny – polega na wyborze i przygotowaniu rośliny matecznej, z której pobierane będą eksplanty.

Etap zakładania kultury – obejmuje pobranie i wyłożenie eksplantu na pożywkę.

Etap namnażania - polega na otrzymaniu dużej liczby mikrosadzonek, poprzez oddzielanie nowopowstałych pędów i przenoszenie ich na nowe pożywki, aż do otrzymania pożądanej ich liczby.

Etap ukorzeniania – otrzymane mikrosadzonki ukorzenia się na pożywkach.

Etap aklimatyzacji – polega na przygotowaniu i zahartowaniu roślin przed ich przeniesieniem z warunków sterylnych do warunków naturalnych.

Zalety rozmnażania metodą in vitro:

Produkcja roślin trwa przez cały rok, ponieważ rozmnażanie i ukorzenianie odbywa się w laboratorium w warunkach sztucznych, niezależnie od zewnętrznych warunków atmosferycznych;rośliny otrzymane tą metodą często sprzedawane są w pojemnikach (np. borówka wysoka, jeżyna bezkolcowa, winorośl, aktinidia), co umożliwia ich wysadzanie na miejsce stałe praktycznie przez cały okres wegetacyjny;możliwość otrzymania bardzo dużej liczby roślin w określonym czasie w porównaniu do metody tradycyjnej;wysoka zdrowotność roślin otrzymanych tą metodą dzięki ich produkcji w warunkach sterylnych;silne odmłodzenie roślin, co zapewnia ich dobre przyjęcie się oraz szybki i bujny wzrost po wysadzeniu w warunkach naturalnych;dodatkową korzyścią jest znaczne obniżenie kosztów założenia plantacji przy użyciu roślin pochodzących z in vitro (np. borówka brusznica), ominięcie trudności przy rozmnażaniu metodami tradycyjnymi (borówka wysoka), czy też możliwość ocalenia gatunków rzadkich lub ginących ( np. malina moroszka, podlegająca ścisłej ochronie).

W przypadku roślin sadowniczych, takich jak wiśnie czy śliwy, drzewa wyprodukowane metodą in vitro cechuje przedłużenie fazy juwenilnej (młodocianej) i znaczne opóźnienie wejścia w okres kwitnienia i owocowania (o rok). Z biegiem czasu drzewa in vitro plonują coraz lepiej, a w przypadku drzew wiśni można uzyskać plon owoców o 20% większy w porównaniu do drzew rosnących na podkładkach. Cechą roślin z kultur in vitro jest również pojawienie się zmienności genotypowej, która objawia się różnym wyglądem zewnętrznym roślin matecznych i potomnych, np. innym kształtem liści czy zmienionym kolorem płatków kwiatów. W ostatnim przypadku cecha ta może być uznawana za zaletę, tym bardziej, że ten rodzaj zmienności jest przejściowy i w krótkim czasie rośliny tracą tę „inność”.

Warto wiedzieć

Pierwszą rośliną sadowniczą, otrzymaną metodą in vitro na skalę produkcyjną była truskawka. Obecnie coraz więcej gatunków i odmian roślin jagodowych i sadowniczych jest objętych tą technologią produkcji. Bardzo ważne miejsce zajmują również rośliny ozdobne.

Informacji na temat sposobu rozmnażania kupowanej rośliny powinna udzielić osoba obsługująca punkt sprzedaży.


mery

źródło: Działkowiec 9/06

www.oroslinach.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

O liliach

O liliach


Autor: Michał Maciąg


Lilie to jedne z najpiękniejszych kwiatów są znane i uprawiane od stuleci. Rosną dziko tylko na północnej półkuli w wielu krajach Europy i Ameryki, najwięcej gatunków występuje jednak w Azji. Ogrodnicy krzyżują ze sobą różne gatunki lilii, uzyskiwali coraz to nowe odmiany i dziś jest ich kilka tysięcy.


Najłatwiejsze do uprawy są lilie białe, królewskie i tygrysie. Lilia biała dorasta do 80 – 120 cm, ma wolne czysto białe kwiaty. Lilia królewska jest wyższa od białej osiąga 150 cm wysokości. Jej białe, ale zaróżowione z zewnątrz kwiaty mają trąbkowaty kształt i silnie pachną. Lilia tygrysia swą nazwę zawdzięcza brunatnym cętkom na intensywnie żółtych i pomarańczowych kwiatach o mocno wywiniętych płatkach. W naszych warunkach klimatycznych do uprawy w ogrodzie doskonale nadają się też lilia z grupy tzw. Mieszańców azjatyckich, odznaczające się niewielkimi wymaganiami glebowymi i dużą odpornością na mrozy. Ich kwiaty maja różne barwy, od białej, poprzez różową i pomarańczowa, do czerwonej i purpurowej a kształtem przypominają kielichy, gwiazdy lub turbany. Najokazalsze lilie ogrodowe dorastają do 2 m wysokości mieszańce trąbkowe o dużych, intensywnie pachnących kwiatach w pastewnych kolorach. Odmiany te mogą u nas zimować w gruncie, wymagają jednak okrycia na zimę. DO najpiękniejszych, ale też najdroższych i najtrudniejszych w uprawie należą mieszańce orientalne. Są bardzo wrażliwe na mróz, na zimę trzeba więc je wykopywać i do wiosny przechowywać w chłodnym pomieszczeniu. Lilie ogrodowe kwitną od wczesnego lata do jesieni. Najprędzej, bo już na początku czerwca, zakwitają mieszańce azjatyckie, a pod koniec miesiąca lilie białe. W lipcu i sierpniu ozdobą ogródka będą lilie królewskie, tygrysi mieszańce trąbkowe, natomiast lilie orientalne rozpoczną kwitnienie dopiero pod koniec sierpnia.


Znajdziesz tu ciekawe informacje o kwiatach

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Co sadzić na murkach?

Co sadzić na murkach?


Autor: Michał Maciąg


Od niedawna mam ogródek, a w nim od strony południowej murek, chciałbym go tak obsadzić aby rzeczywiście zdobił ogród zarówno zimą jak i latem. Znajdziesz tu ciekawe informacje.


Murek kwiatowy, podobnie jak ogródek skalny, najlepiej obsadzać iglakami, bylinami i roślinami cebulowymi, tak aby tworzyły harmonijną całość, cieszącą oko o każdej porze roku. Najlepiej wybierać gatunki odporne na suszę i nasłonecznienie. Ładnym tłem roślin skalnych sa zawsze iglaki. Dobrze jest wybierać odmiany karłowe i raczej pnące się (np. kosodrzewinę). W środku można posadzić rośliny nieco wyższe (ale nie za wysokie!), np. pierwiosnki ząbkowane, maki, kocimiętkę, len ubiorek, goździki pierzaste i dzwonki karpackie. Na brzegu murka ładnie wyglądają rośliny o zawieszających się pędach - żagwin, smagliczka, mydlnica. W szczelinach między kamieniami można posadzić gatunki tworzące niewielkie dywany, które z czasem zasłonią spoiny, np. głodek, goździk kropkowany, rojnik, skalnicę, naradkę macierzankę. Do bylin mocno rozrastających się należą: żagwin, rozchodnik, rogownica, smagliczka, floks szydlasty. Dobierając gatunki należy pamiętać przede wszystkim o tym żeby gatunki silnie rosnące nie zagłuszały tych słabszych. Rośliny skalne po posadzeniu należy podlewać często ale umiarkowanie, a latem w upalne dni wczesnym rankiem lub wieczorem obficie. Ważne jest regularne usuwanie chwastów, które mogłyby zagłuszyć delikatniejsze rośliny. Silne rosnące okazy trzeba dzielić i sadzić w nowych miejscach, aby się za bardzo nie rozrosły. Jesienią po pierwszych przymrozkach, dobrze jest okryć rośliny, szczególnie młode, suchymi liścimi lub jedliną. Można też zamontować jakieś oświetlenie by w nocy także wyglądał pięknie.


Znajdziesz tu ciekawe informacje o ogrodach

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak dobrze posadzić pnącza w ogrodzie?

Jak dobrze posadzić pnącza w ogrodzie?


Autor: jerzy czech


Dawniej pnącza, które w małych ogródkach naszych dziadków wspinały się po murach i drzewach, cieszyły ich oczy i zachęcały do spoglądania w górę. We współczesnym ogrodzie nadal cenimy pnącza za to, że potrafią odmienić najmniejszą nawet przestrzeń dzięki swym barwnym kwiatom i niekiedy wspaniałemu zapachowi.


Zawsze kupujemy w pojemnikach. W przeciwieństwie do jednorocznych pnączy, które zazwyczaj są sprzedawane w postaci siewek w doniczkach lub nasion, wieloletnie pnącza należy kupować w pojemnikach (najlepiej okazy kilkuletnie). Nie kupujmy nigdy pnączy z nagimi korzeniami!. Zdrowe pnącze ma kilka pędów wyrastających z nasady, a jego liście nie są suche ani odbarwione.

Kiedy kupować. Z reguły rośliny w pojemnikach dostępne są przez cały rok, to najlepiej jest kupować pnącza wczesną wiosną lub na początku jesieni. To jest najlepsza pora ,aby je posadzić. W tym czasie też będziemy mieli prawdopodobnie największy wybór zdrowych roślin.

Sprawa ceny. Niech nas nie zdziwi fakt, że kupno roślin pnących to sprawa dosyć kosztowna. Rośliny te, w zależności od wielkości bryły korzeniowej i liczby posiadanych pędów, mają zróżnicowaną cenę. Na ogół im starsza roślina, tym więcej kosztuje. Powodem tego jest to, że większość roślin szczepi się na podkładkach i są uprawiane w szkółkach ogrodniczych przez kilka lat.

Jakiej wielkości kupować pnącza. Nieraz w sklepach ogrodniczych znaleźć można wielkie pnącz, wysokości 2 m i wyższe, które sprzedawane są w ogromnych donicach, często w fazie kwitnienia. Możemy je kupić, ale najlepiej pozostawić takie pnącze w donicy i ewentualnie ustawić na tarasie. do ogrodu lepiej wybierać młodsze, mniejsze rośliny w pojemnikach, nie wyższe niż 1,5 m. Zakorzenią się one szybciej niż starsze rośliny, które wysadzone do gruntu w ogrodzie mogą to odchorować i nie zakwitnąć przez kilka lat. Mniejsze urosną tak szybko, że po dwóch latach dorównają wyższym pnączom.

Kiedy wysadzać. Pnącza w pojemnikach mogą być wysadzane przez cały rok, poza okresami mrozu, powodzi lub suszy. W miarę możliwości, lepiej wysadzać jesienią, aby korzenie zdążyły się rozwinąć, kiedy gleba jest jeszcze nagrzana po lecie. Dodatkową korzyść przyniosą im także opady deszczu jesienią. Na ciężkiej glebie, która jest wilgotna przez całą zimę, lepiej sadzić na wiosnę.

Jak wysadzać. Przed wysadzeniem zanurzamy bryłę korzeniowa w wodzie. Sprzedawane rośliny w doniczkach lub pojemnikach często uprawiane są w mieszance glebowej, którą bardzo trudno podlać, kiedy jest przesuszona. Zanim posadzimy roślinę, zawsze najpierw zanurzamy ją w wiadrze z wodą o pokojowej temperaturze co najmniej na kwadrans lub dotąd, aż przestaną się ukazywać na powierzchni pęcherzyki powietrza.

Blisko ale nie za blisko...Jeśli chcemy prowadzić pnącza po murze lub drzewie, posadźmy je w odległości 30 cm od podpory. Wkrótce pochyli się w stronę podpórki i zacznie się po niej piąć. Gdy będzie bliżej, padający deszcz, odbije się od muru lub drzewa i roślina nie otrzyma dostatecznej ilości wody deszczowej.

Zadbajmy o utrzymanie chłodu. Większość roślin pnących dobrze rośnie w chłodnej glebie. Łatwo uzyskać takie warunki, okrywając ziemię wokół nasady rośliny grubą warstwą ściółki. Nie dopuśćmy do tego, by ściółka gromadziła się wokół łodygi pnącza, gdyż mogłaby utrudnić cyrkulację powietrza przy nasadzie. Stwórzmy cień, ustawiając dachówkę lub matowy ekran przy nasadzie rośliny. Także zimozielona roślina posadzona w pobliżu pnącza, zapewni cień jego korzeniom.

Zbiornik nawadniający. Usypmy z ziemi niewielkie wzniesienie wokół rośliny, aby utworzyć nieckę- zbiornik nawadniający. Będzie się w nim zbierała woda, która wsiąknie w glebę dokładnie w miejscu gdzie posadziliśmy roślinę. Utrzymujmy ten zbiornik na wodę przynajmniej przez rok po posadzeniu pnącza.

Warunki glebowe. Większość pnączy toleruje różne rodzaje gleby. Aby jednak osiągnąć jak najlepsze efekty, wymieszajmy w dole do sadzenia dużą ilość dobrze rozłożonego kompostu ogrodowego z ziemią. Przydatne może być również specjalne podłoże dla drzew i krzewów. Dzięki temu gleba będzie lepiej zatrzymywać wodę i zostanie wzbogacona w ważne składniki odżywcze.


tajnikiogrodu.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Ozdobne pnącza

Ozdobne pnącza


Autor: Anna Rzetecka


Rośliny pnące pięknie zdobią zieloną przestrzeń wokół naszego domu. Pną się po murach, pergolach, altanach, płotach tworząc z nich ściany zieleni.


Pędy z dekoracyjnymi liśćmi i barwnymi kwiatami są zarówno ozdobą naszego ogrodu ale również doskonałą osłoną np. zakrywają wnętrze ogrodu przed wzrokiem ciekawskich sąsiadów i przechodniów.

Łatwo można dobrać pnącze do warunków naszego ogrodu, gdyż rośliny te mają bardzo różnorodne wymagania. Ukwiecone lub zielone pnącza są doskonałym rozwiązaniem na puste ściany czy ogrodzenia, w prosty sposób można nimi osłonić altanę czy przysłonić otwarte przestrzenie poprzez obsadzenie trejaży i pergoli. Pnącza możemy uprawiać również na balkonie czy tarasie.

Wyróżniamy pnącza jednoroczne i wieloletnie. Dlatego przed posadzeniem rośliny należy zdecydować czy wolimy uprawiać w danym miejscu jeden gatunek – pnącze wieloletnie czy np. co roku zmieniać gatunek na inne pnącze jednoroczne.

Istotną sprawą jest również intensywność wzrostu roślin, niektóre przyrastają nawet klika metrów w okresie wegetacji inne zdecydowanie mniej.

Pnącza wieloletnie ( możemy sadzić przez cały ogrodowy sezon): glicynia, wiciokrzew, róże pnące, akebia pięciolistkowa, chmiel zwyczajny, powojnik, hortensja pnąca, winobluszcz pięciolistkowy, milin amerykański, groszek wielkokwiatowy, aktinidia pstrolistna, rdest Auberta.

Pnącza wieloletnie wiecznie zielone: bluszcz pospolity, trzmielina pnąca, wiciokrzew zimozielony mają piękny wygląd cały rok.

Koniecznie trzeba im zapewnić bardzo mocne podpory, jeśli zaczynają się zbyt ekspansywnie rozrastać należy je przyciąć.

Pnącza jednoroczne: nasturcja, wilec, powój, kobea, dynia ozdobna.

Kwitną w większości od początku lata do późnej jesieni. Przeważnie rosną bardzo szybko.

Ich uprawę możemy rozpocząć od posadzenia roślin kupionych w sklepie lub wysiewając nasiona (połowa maja) wprost do gruntu.

Stanowisko:

Słoneczne lubią róże pnące, wiele gatunków powojnika, oraz prawie wszystkie pnącza jednoroczne. Pnącza wieloletnie w większości lubią stanowiska półcieniste. Natomiast w pełnym cieniu mogą rosnąć: hortensja pnąca, winobluszcz, zimozielony wiciokrzew oraz bluszcz.

Pielęgnacja pnączy:

Sadzenie: wiosną ziemię wokół roślin spulchniamy i wzbogacamy kompostem. Aby uniknąć przelania roślin możemy podczas sadzenia na dno dołka nasypać żwiru lub keramzytu. Odstęp rośliny od podpory – 20-40 cm. Rośliny jednoroczne lubią glebę żyzną przepuszczalną.

Nawożenie:

Pnącza wieloletnie - wiosną zasilamy nawozem o przedłużonym działaniu (można powtórzyć w sierpniu). Jednoroczne zasilamy nawozem płynnym podczas podlewania.

Cięcie:

Wieloletnie kwitnące na pędach tegorocznych (wiciokrzew, milin) przycinamy pod koniec zimy. Kwitnące na pędach ubiegłorocznych przycinamy po okresie kwitnienia. Pnącza jednoroczne przycinamy gdy jest to niezbędne.

Ważne:

- młode pędy pnączy należy ukierunkowywać, aby rosły w odpowiednim kierunku. Przywiązujemy je podpór a gdy same zaczną trzymać się podpory należy usunąć mocowania.


forum ogrodnicze

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czas jemioły

Czas jemioły


Autor: Anna Rzetecka


Zapewne wielu z nas zastanawiało się kiedyś nad tym, czym są widoczne na niektórych gatunkach drzew "zielone kule", Te gigantyczne, bo mierzące czasami nawet ponad metr średnicy kule to krzewy jemioły pospolitej.


Okres Świąt Bożego Narodzenia to czas kiedy kupujemy jemiołę do dekoracji domu. Wiesza się ją nad drzwiami – co wróży zgodę, szczęście i miłość. Do świątecznej tradycji należy również całowanie się zakochanych pod jemiołą.

Jemioła posiada również wartości lecznicze, stosowana głównie w schorzeniach nadciśnienia, padaczki oraz przy krwotokach. Należy stosować ją bardzo ostrożnie gdyż w nadmiarze jest trująca.

W Polsce występuje jeden gatunek jemioły - jemioła pospolita (Viscum album)- zimozielona roślina o kruchych, widlasto rozgałęzionych, pędach.

Pędy wraz liśćmi tworzą oliwkowozielone „kule” żyjące nawet do 70 lat.

Jemioła należy do półpasożytów, ponieważ posiada w liściach i łodygach chlorofil, dzięki któremu może wytwarzać wystarczające dla swego rozwoju ilości związków organicznych. Znaleźć ją można na gałęziach i pniach drzew: topoli, wierzby, jabłoniach, brzozach, czasami na jodłach i sosnach, natomiast najrzadziej na dębach.

Jemioła nie jest szczególnie szkodliwa dla swoich żywicieli, nie doprowadza bowiem do jego śmierci, gdyż pobiera od nich tylko wodę z solami mineralnymi, może jednak znacznie osłabić żywiciela. Wodę z solami mineralnymi pobiera poprzez ssawki, które rozgałęziają się pod korą gospodarza.

W lutym i marcu na roślinie pojawiają się kwiaty, które przeobrażają się w białe owoce – nibyjagody. Dojrzewają zimą i są wtedy pożywieniem dla ptaków. Lepkie owoce łatwo przenoszone są przez ptaki na inne drzewa, gdzie przylepiają się i szybko kiełkują.

W okresie wiosenno-letnim zapominamy o jemiole, dopiero zimą, nagie gałęzie drzew odsłaniają ją w pełnej okazałości ukazując zielone kule.


forum ogrodnicze

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Fascynująca historia storczyków

Fascynująca historia storczyków.


Autor: Daniel Paluszek


Storczyki to prawdziwe perły w świecie roślin. Wiele osób w historii poświęciło cały swój majątek i życie na poszukiwania tych pięknych kwiatów. Dlatego też warto poznać niesamowitą historie jaką przeszły te kwiaty aby trafić do naszych domów


Dla wielu osób które odwiedzają wszelakie markety ogrodnicze widok tysięcy odmian storczyków na półkach w naprawdę dostępnej cenie wcale nie robi już wrażenia. Trochę już przywykliśmy do obecności tych roślin. Mało kto zdaje sobie sprawę, że aby rośliny te stały się tak łatwo dostępne musiała dokonać się prawdziwa rewolucja, która nie ma swego odpowiednika w przypadku żadnego innego gatunku roślin.

Ale od początku...

Egzotyczne odmiany storczyków zaczynają pojawiać się w Europie na początku XIX w. wtedy to na fali wielkich wypraw geograficznych organizowanych przez wojsko oraz geografów ruszyły również wyprawy organizowane przez ogrody botaniczne. Cześć z tych osób w ogóle nie wróciła do domów, cześć z ciężkimi chorobami tropikalnymi wracała do Europy a cześć nie wytrzymywała psychicznie trudów wyprawy i uciekała.

I teraz wyobraźmy sobie taki okaz storczyka który zostaje odkryty powiedzmy gdzieś na Jawie, musi przetrwać podróż na statku do Europy i w końcu storczyki trafią do rąk fundatora wyprawy. Ze względu na brak wiedzy o ekologi tych roślin większość przywożonych egzemplarzy niestety ginęła. Po prostu chciano stworzyć im zbyt "tropikalne" warunki lokując je szklarniach, gdzie rośliny te się wytrzymywały zbyt dużych temperatur oraz bezpośredniego promieniowania słonecznego. Nic też dziwnego że w tamtym okresie ceny sadzonek osiągały kosmiczne wielkości.

Najwybitniejszym badaczem storczyków był Rudolf Schlechter (1872-1925), z zawodu kurator berlińskiego Muzeum Botanicznego. Poświęcił on praktycznie połowę swego życia na poszukiwaniach storczyków głównie w tropikalej Afryce oraz Nowej Gwinei. Opisał on kilka tysięcy gatunków storczyków z całego świata. Niestety cały jego zbiór nie przetrwał wojny.

W Polsce największa kolekcja storczyków znajdowała się w Łańcucie należącym do książąt Potockich. Niestety z całej kolekcji do czasów współczesnych ostał się jedynie szkielet szklarni.

Tak było w historii a jak jest obecnie? Nadal są organizowane ekspedycje poszukiwawcze storczyków, tyle zę nie są one już tak niebezpieczne jak dawniej. Badacze korzystają z helikopterów lub łodzi motorowych mają ciągłą łączność z światem i oczywiście są zaszczepieni na większość tropikalnych chorób. Współcześnie ważniejsze jednak od poszukiwań stały się odkrycia związane z rozmnażaniem storczyków.

Pierwszą sztuczną metodę rozmnażania storczyków opracowano w 1849r. poległa on na wykorzystaniu symbiotycznych grzybów które przerastały podłoże na którym kiełkowały nasiona. Metoda ta było mało wydajna i młode rośliny często ginęły. Dodatkową trudnością był dobór odpowiedniego gatunku grzyba, którego trzeba było pozyskać w warunkach naturalnych.

Dopiero odkrycie amerykańskiego fizjologa roślin Louis Knudsona w 1922r umożliwiło masową produkcje tych roślin w sztucznych warunkach. Odkrycie to polegało na wyjaśnieniu roli symbiotycznego grzyba w rozwoju roślin w procesie kiełkowania roślin. Okazało się że grzybnia ta dostarcza młodej roślinie cukry proste umożliwiające jej kiełkowanie. Dalej badacz ten opracował on metodę kiełkowania storczyków na sterylnym podłożu zawierającym cukry proste. Odkrycia te spowodowały istny wybuch w hodowli storczyków.

Obecnie w masowej hodowli znajdują się tysiące mieszańców storczyków oraz pracuje się nad stworzeniem nowych cennych krzyżówek. Co ciekawe dzięki tej metodzie uratowano wiele gatunków które w naturze już wyginęły lub są zagrożone.


Polecamy: storczyk pielęgnacja

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jadalne kwiaty z naszego ogrodu

Jadalne kwiaty z naszego ogrodu


Autor: jerzy czech


Jedzenie kwiatów to nic nowego. Popularne było już w czasach starorzymskich, a znacznie się zmniejszyło dopiero pod koniec epoki wiktoriańskiej. Dzisiaj spożywanie kwiatów znowu staje się powszechne, więc możemy wykorzystać niektóre kwiaty ze swojego ogrodu nie tylko do wazonu, ale także na półmiskach i na talerzach.


Poniżej pokazuję kilka przykładów wykorzystania swoich kwiatów z ogrodu do wzbogacenia i urozmaicenia kuchni.

Macierzanka cytrynowa

Te czerwone kwiatki smakują jak oregano z domieszką mięty. Najczęściej używamy ich do dań owocowych i do zielonych sałatek.

Mlecze

Kwiaty mlecza, czyli mniszka lekarskiego, powinniśmy jeść tylko wtedy, gdy są młode i świeże. Mają one miodowy smak i najbardziej nadają się do dań z ryżem. Liście mlecza są doskonałym dodatkiem do sałatek. Wiedzmy jednak, że mlecze uprawiane na kwietnej rabacie są smaczniejsze od tych, które wyrastają na trawniku na dziko.

Bratki

Łagodny smak tych kwiatów stanowi odświeżające uzupełnienie sałatek i miękkich serów. Stanowi wdzięczny materiał do dekoracji tortów i ciast.

Nagietki

Pomarańczowozłociste płatki nagietków przypominają w smaku szafran. Ich płatkami możemy posypywać dania z makaronu i ryżu.

Nasturcje

Płatki nasturcji mają słodko pikantny smak przypominający smak rzeżuchy, a liście dodają sałatkom nutki pieprzności.

Szałwia

Kwiaty szałwii mają delikatniejszy smak niż jej liście; używamy ich jako kuchenną przyprawę. Nadają się do dań z fasolą, kukurydzą oraz z grzybami.

Kwiaty cukini

Smażone kwiaty cukini są włoskim przysmakiem uwielbianym na całym świecie. Zazwyczaj zanurza się je w roztrzepanym białku jajka, obtacza w bułce tartej i parmezanie, a następnie smaży.

Róże

Większymi płatkami możemy posypywać desery lub sałatki ,mniejszych używamy jako przybrania. Płatków róż używamy także do przyrządzania syropów i galaretek.

Ostrzeżenie przed spożywaniem

Nigdy nie spożywajmy kwiatów, które zostały opryskane jakimkolwiek pestycydem. Unikaj też takich toksycznych kwiatów, jak azalie, chryzantemy, groszek pachnący, hortensje, konwalie, oleandry, różaneczniki i żonkile.



tajnikiogrodu.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak sadzić cebulki kwiatowe w ogrodzie?

Jak sadzić cebulki kwiatowe w ogrodzie?


Autor: jerzy czech


Wrzesień i październik to okres sadzenia cebulek kwiatowych, które zakwitną wiosną w waszym ogrodzie. Jeżeli chcecie mieć kolorowe pola krokusów, ,hiacyntów, narcyzów czy tulipanów, musicie w odpowiednim czasie i we właściwy sposób posadzić je w ogrodzie jesienią.


Pora sadzenia

Pora sadzenia jest dość rozciągnięta w czasie i rozpoczyna się już w połowie sierpnia, kiedy należy pamiętać o posadzeniu cebul zimowitów i krokusów jesiennych, a przed końcem miesiąca powinno się zdążyć z posadzeniem narcyzów, szachownic i lilii białych. W połowie września rozpoczynamy sadzenie drobnych cebulek przebiśniegów, cebulic, śnieżyc, krokusów, irysków, ranników zimowych, hiacyntów, szafirków. Wrzesień to najodpowiedniejsza pora sadzenia tych roślin, ale z powodzeniem można je sadzić także w pierwszej połowie października,a jeżeli mamy w perspektywie pogodną jesień, to także i później. W październiku przychodzi pora na sadzenie tulipanów, hiacyntów i czosnków ozdobnych. Niekiedy pod koniec sezonu, na przykład w listopadzie, zdarzają się okazje zakupu cebul kwiatowych po korzystniejszej cenie. Watro skorzystać z takich okazji i posadzić w ogrodzie dodatkowe krokusy, tulipany i hiacynty właśnie w listopadzie.

Przepuszczalność gleby

Jeżeli mamy średnio żyzną przepuszczalną szybko nagrzewającą się glebę, sadzenie cebul nie sprawi nam trudności. Wystarczy usunąć chwasty, dodać kompostu, spulchnić glebę i sadzić. Ciężką, z natury wilgotną glebę trzeba rozluźnić kompostem, piaskiem, zmieloną korą, a na spód dołków pod cebulki, koniecznie położyć warstwę drenażu. Doskonałe miejsce na cebulki wczesnowiosennych kwiatów (przebiśniegów, śnieżyc, ranników i innych) znajdziemy w ogrodzie pod wyższymi krzewami takimi jak jaśminowce, leszczyny, lilaki. Zwykle to miejsce pozostaje niewykorzystane, więc jest dobra okazja żeby je zagospodarować. Cebule nie powinny być sadzone ciągle w tym samym miejscu ogrodu ze względu na groźbę chorób i szkodników występujących w glebie.

Jak głęboko sadzimy cebulki

Zawsze stosujemy zasadę, że sadzimy na głębokości równej mniej więcej trzem wysokościom cebulki. Jednak niektóre cebule trzeba sadzić nieco głębiej, a niektóre nieco płycej. Na przykład bardzo wysokie bulwy zimowitów sadzimy na głębokość 15-20 cm. Cebule lilii białej sadzimy płytko, tuż pod powierzchnią gruntu, natomiast pozostałe lilie według podanej zasady ogólnej. Jeżeli mamy cebulki tej samej rośliny różniące się rozmiarami, to głębiej i w większej odległości jedna od drugiej sadzimy większe, natomiast mniejsze płycej i bliżej siebie.


tajnikiogrodu.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Najbardziej funkcjonalne wyposażenie ogrodu

Najbardziej funkcjonalne wyposażenie ogrodu


Autor: Beata Rogala


Każdy przyjazny użytkownikowi ogród powinien posiadać komfortowe wyposażenie, które umożliwia relaks i wypoczynek na świerzym powietrzu. Aby aranżacja spełniała wymagania użytkowe, powinna być wyposażona w wygodne meble ogrodowe oraz użyteczne akcesoria.


meble ogrodowe

Jednymi z podstawowych mebli, umieszczanymi w niemal każdej aranżacji są krzesła ogrodowe. Ich dużą zaletą jest łatwość w przenoszeniu oraz wszechstronność użytkowania. Do najbardziej funkcjonalnych należą stabilne i wyprofilowane krzesła wykonane z dobrego jakościowo drewna. W ofertach sklepowych można spotkać wiele różnorodnych modeli tych mebli, niektóre z nich posiadają funkcję składania, co dodatkowo poprawia ich walory użytkowe i ułatwia przechowywanie po zakończeniu sezonu. Na uwagę zasługują także krzesła wykonane z technorattanu i ocynkowanego aluminium. Są to produkty wygodne, niewymagające zbytniej pielęgnacji. Podczas wyposażania funkcjonalnej aranżacji, warto również zadbać o odpowiednie stoły ogrodowe. Dzięki umieszczeniu ich w ogrodzie, uzyskujemy możliwość spożywania pokarmów w bardzo komfortowych warunkach. Stół powinien być dopasowany do wielkości ogrodu i harmonizować z pozostałym wyposażeniem (w tym z krzesłami). Do najbardziej funkcjonalnych zalicza się stoły posiadające rozkładane blaty. Produkty te zajmują niewielką ilość miejsca, a po rozłożeniu tworzą przestrzeń gotową do użytkowania przez większą liczbę osób. Omawiając najbardziej funkcjonalne wyposażenie ogrodu, warto wspomnieć także o ławkach. Można umieszczać je przy stołach, wzdłuż alejek bądź w zacienionych przestrzeniach. Ławki ogrodowe mogą posiadać wyprofilowane oparcie i zapewniać możliwość komfortowego wypoczynku. Produkty te wykonuje się z różnego typu tworzyw: od plastiku, poprzez drewno, aż po stal. Jednak najbardziej funkcjonalne są ławki, które nie sprawiają problemu podczas zakończenia sezonu letniego. Jeśli ogród jest wystarczająco przestronny, można zakupić duże ławki żeliwne, które umieszcza się na stałe w aranżacji. W mniejszych ogrodach lepiej sprawdzają się ławki mniejsze, które można bez większych problemów przechowywać podczas zimy w zabezpieczonych przed mrozem pomieszczeniach.


Rogala Beata www.meble-ogrodowe-sklep.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Tulipany - wybór cebulek, przygotowanie ziemi i uprawa

TULIPANY - wybór cebulek, przygotowanie ziemi i uprawa


Autor: alibia


Tulipany są wieloletnią rośliną cebulową składającą się z bardzo dużej ilości odmian. Co rok dochodzą nowe odmiany. I trudno byłoby spisać je tu wszystkie. Może z czasem uda mi się tu zamiescić spis większości dostępnych odmian. Starsze jak i te nowe odmiany cieszą oko swoją barwą jak i kaształtem płatków kwiatowych.


Kwiat umieszczony jest na końcu łodygi a całość dochodzi nawet do 80 cm wysokości. Kwiaty te kwitną w kwietniu i w maju, choć zdażają się też kwitnięcia w czerwcu (duże sadzonki tulipanów kwitną nieco później). Czas w którym kwiaty kwitną jest krótki - do kilkunastu dni.

Uprawa tulipanów:

Wszystkie możliwe odmiany tulipanów uwielbiają światło i promienie słoneczne. Ziemia pod ich uprawę powinna być piaszczysta lub piaszczysto-gliniasta o odczynie obojętnym, ale na innym podłożu również dobrze rosną. Najlepszym okresem do sadzenia tulipanów jest wrzesień/październik. W przypadku ciepłej jesieni można sadzić cebulki tulipanów nawet do grudnia ale pod warunkiem, że ziemia nie jest jeszcze zamarznięta. Musimy pamiętać, aby nie uczynić tego zbyt późno, ponieważ cebulka nie zdąży się ukorzenić i jeżeli wyrośnie wiosną to będzie kwitła bardzo słabo. Kupując cebulki musimy dokładnie sprawdzić czy nie są uszkodzone (obite, podgniłe lub w inny sposob uszkodzone), ponieważ w miejscach uszkodzeń może dojść do rozwoju chorób. Przed zasadzeniem cebulki należy wymoczyć w preparacie grzybobójczym.

Jakiś czas przed posadzeniem cebulek dokładnie wybieramy miejsce sadzenia i nawozimy je nawozami mineralnymi. Cebulki zakopujemy w ziemi na głębokości odpowiedniej w stosunku do ich wielkości. Małe cebulki (o średnicy do 15mm) sadzimy na głębokości do 10cm, średnie (o średnicy powyżej 15mm) sadzimy na głębokości 12cm. Przy sadzeniu cebulek należy pamiętać o zachowaniu odpowiedniego odstępu pomiędzy cebulkami. Powinny one wynosić nie mniej jak 10cm. W przypadku wysokich odmian należy zachowac odstęp nawet 15cm.

Po posadzeniu cebulek należy podlewać je regularnie tak aby ziemia była lekko wilgotna i taką należy utrzymywac do pierwszych przymrozków. Na zimę, dla bezpieczeństwa okrywamy miejsce posadzenia słomą, torfem, korą lub gałązkami z igliwiem i czekamy do wiosny na wschodzenie i kwitnienie. Tulipany podczas rośnięcia podlewamy płynnymi nawozami do kwiatow. Po przekwitnięciu tulipanów należy bardzo delikatnie oberwać resztki kwiatów wraz z torebkami zawierającymi nasiona. Roślina ta wytworzy cebulki przybyszowe. Pozostawienie nasion mogłoby roślinę bardzo osłabić. Istotną rzeczą jest to, aby po przekwitnięciu nie obrywać liści - w tym czasie tulipanowi dostarczamy wody, dopóki liście nie zaczną wysychać. Podlewanie w tym momencie jest bardzo ważne, gdyż cebulki regenerują się i zbierają odpowiednie zapasy, aby móc równie pięknie zakwitnąć w przyszłym roku. Kiedy liście będą suche, wykopujemy cebulkę. Delikatnie ją oczyszczamy i pozostawiamy do przeschnięcia przed wsadzeniem jej do ziemi jesienią. Można pozostawić cebulki w ziemi, ale kwitnienie tej rośliny w przyszłym roku będzie słabsze. Dodatkowo cebulki narażone są na podjadanie przez gryzonie.

Chyba warto jest wykopać cebulki po przekwitnięciu i zasadzić je ponownie na jesień aby w nastepnym roku cieszyć się z pięknie kwitnacych tulipanów.

Miłego i radosnego tulipanowania ;)


alibia
http://mojadziaka.blogspot.com
http://foto-mojapasja.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nie tylko trawnik

Nie tylko trawnik


Autor: Antoni Polak


Posiadanie ładnego trawnika to marzenia większości właścicieli prywatnych posesji. Czyż nie jest wszak miło od czasu do czasu cieszyć oczy soczystą zielenią przydomowego trawnika? Banalne jednak na pozór marzenie może nastręczyć nie lada trudności.


Anglicy mawiają, że pielęgnacja trawy to prosta sprawa, wystarczy ją zasiać i kosić przynajmniej 2 razy w tygodniu przez 100 lat. Żart? Bynajmniej. Posiadanie eleganckiego trawnika niestety wiąże się z kosztami. Czas i cierpliwość to minimum, co będziemy musieli poświecić żeby cieszyć oczy soczystą zielenią. W końcu oprócz koszenia będziemy musieli, nawozić, podlewać i napowietrzać. Dużo tego, może, zatem zrezygnować całkiem z trawnika. Tylko, czym go zastąpić?

Najprostszą alternatywą jest zasianie łąki kwietnej, która wymaga koszenia 2 razy w roku. Jest to bardzo tanie rozwiązanie, ale niestety nie każdemu się podoba. Wprawdzie łąka kwietna wygląda naturalnie a nawet dziko, ale nie pasuje do większości założeń ogrodowych. Innym sposobem zastąpienia trawnika jest stworzenie ogrodu żwirowego. Niestety jest to kosztowna alternatywa. Wprawdzie jest to koszt jednorazowy i taki ogród nie wymaga pielęgnacji, wystarczy, bowiem zbierać tylko śmieci naniesione przez wiatr. Ale przyznajmy są to rozwiązania jednak dość radykalne.

Całe szczęście możemy pokusić się o zastosowanie metod pośrednich, polegających na ograniczeniu powierzchni trawnika na rzecz innych, cieszących oko aranżacji ogrodowych. Bardzo dobrym pomysłem jest postawienie domku ogrodowego, czy altany. O zasadności takiego rozwiązania nie trzeba nikogo przekonywać. Niewiele jest przyjemniejszych rzeczy od wybicia popołudniowej herbaty w cieniu altanki. Jeśli nie posiadasz odpowiednio dużego ogrodu a chcesz mieć przynajmniej namiastkę zacisznej enklawy, poświęć część trawnika na ścieżki, wzdłuż których ustawisz drewniane donice. Nad nimi umieść pergole, a na końcu ścieżki postaw ławkę albo specjalną pergolę łukową z ławką. Posadzone obok pnącza, szybko urosną i powstanie zaciszny kącik, w którym będziemy się mogli oddać lekturze czy uciąć sobie drzemkę.

Zdarza się że czasami trawa nie chce rosnąć, najczęściej tak jest w najbardziej zacienionych częściach ogrodu. Można to wykorzystać i zaaranżować tam miejsce relaksu. Doskonałe do tego celu są podesty drewniane. Dzięki odpowiedniej impregnacji ciśnieniowej, po położeniu na piaskowej podsypce, będziemy się mogli nimi cieszyć bez konserwacji przez długi czas. Na takim drewnianym tarasie z powodzeniem będziemy mogli ustawić meble ogrodowe a także hamak czy huśtawkę, które harmonijnie wkomponują się w architekturę ogrodu.

Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest także wybudowanie oczka wodnego z kaskadą. Szmer wody czy obserwowanie ptaków przylatujących się napić będą działały na ciebie niesamowicie uspokajająco. Wspaniałym uzupełnieniem tego pomysłu będzie zamontowanie mostka żeby móc z niego podziwiać oczko wodne.

Zamiast oczka wodnego możesz stworzyć dużą rabatę, do budowy, której możesz użyć paliki ustawione jeden przy drugim, płotki sztachetowe, płotki grządkowe, rollbordery, a nawet podkłady kolejowe. Na rabacie lub w innym miejscu możesz założyć ziołowy ogródek. Wspaniale do tego nadaje się inspekt sześciokątny.

Jak widać jest wiele alternatywnych rozwiązań, którymi możesz zastąpić trawnik. Wszystko zależy tylko od twojej wyobraźni, bo na brak możliwości nie można narzekać.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Uprawa storczyka

Uprawa storczyka


Autor: Anna Rzetecka


Storczyki swoją sławę oraz ogromną popularność zdobyły dzięki przepięknym kwiatom. Na jednym pędzie wyrasta ich od kliku do kilkunastu, bardzo trwałych utrzymujących się na pędzie nawet do 2 miesięcy. Storczyk ma zdolność wypuszczać nowe pędy kwiatowe przez cały rok.


Kwiaty mimo swojego delikatnego wyglądu są sztywne i mocne ( pokryte są warstwą substancji woskowej).

Do dobrego rozwoju potrzebują dużo światła, najlepiej ustawiać je w pobliżu okna jednak nie na bezpośredniej wystawie na słońce. Storczyki którym brakuje promieni słonecznych bardzo szybko zrzucają pąki kwiatowe. W zimie temperatura powietrza w otoczeniu roślin powinna być w ciągu dnia ok 22 st.C a w nocy troszkę niższa ( ale nie poniżej 16 st.C).

Po przekwitnięciu kwiatów, pędy ścinamy nad trzecim, czwartym kolankiem. Z górnego oczka wyrośnie później nowy pęd kwiatowy.

Podłoże – specjalna przepuszczalna, mieszkanka podłoża dla storczyków ( jej skład: kawałki kory, torfu, węgla drzewnego oraz kuleczek styropianowych). Używamy doniczek z dziurkowanymi ścianami, bowiem ułatwiają one przewietrzanie i odprowadzanie wody.

Nawożenie - stosujemy nawóz przeznaczony dla storczyków.

Podlewanie - najlepiej ustawiać je w większym pojemniku i zraszać obficie wodą, można też postawić doniczkę ( jeśli jest przepuszczalna) w wodzie na kilkadziesiąt minut.

Storczyki lubią też zraszanie ale tylko gdy otoczenie jest jasne i ciepłe, inaczej zaczną gnić. Zraszamy je zawsze przed południem. Podlewamy średnio raz na tydzień, a w okresie zimowym raz na 2-3 tygodnie. Stosujemy miękką wodę o temperaturze pokojowej.

Szkodniki - na liściach łatwo osiedlają się wełnowce oraz tarczniki. Wcześnie wykryte można łatwo zetrzeć szmatką z liści - bez żadnej szkody dla storczyka.

Istnieje wiele odmian o różnych kolorach kwiatów, a także o różnej ich wielkości np. odmiany storczyka Phalaenopsis equestris mają małe kwiaty, co ułatwia ich rozróżnienie od wielkokwiatowych odmian.

Przesadzanie - rośliny uprawiane w doniczkach przesadzamy co 2-3 lata. Stosujemy podłoże przeznaczone dla storczyków. Rośliny najlepiej przesadzać w okresie między lutym a majem.

Prace podczas przesadzania - wyciągamy delikatnie bryłę korzeniową z doniczki, obcinamy zaschnięte części korzeni oraz obsypujemy luźną ziemię. Do doniczki sypiemy trochę keramzytu oraz warstwę podłoża i umieszczamy w niej roślinę i przysypujemy korzenie podłożem. Delikatnie ubijamy ziemię. Następnie codziennie spryskujemy roślinę wodą a po tygodniu takich zabiegów zaczynamy normalny sposób podlewania.


portal ogrodniczy : forum ogrodnicze

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Stosowanie opryskiwaczy w celu ochrony roślin

Stosowanie opryskiwaczy w celu ochrony roślin


Autor: Tomasz Galicki


Do podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych roślin ogrodowych zaliczamy nawożenie i nawadnianie. Kolejnym z nich jest również stosowanie opryskiwaczy, pestycydów.


W zależności od działania stosuje się ich trzy rodzaje. Fungicydy sprzyjają zwalczaniu chorób roślin, zoocydy – zwalczaniu szkodników, a herbicydy – chwastów.

Do stosowania oprysków konieczne jest użycie specjalnego opryskiwacza, którego działanie sprzyja równomiernemu rozprowadzeniu środka chemicznego. Działając bezpośrednio na roślinę (są również opryskiwacze stosowane na glebę) po odparowaniu wody dostają się bezpośrednio dla tkanek roślinnych (działanie systemiczne). Nawożenie dolistne to najszybsza metoda nawożenia, stosowana najczęściej w momentach, gdy konieczne jest natychmiastowe uzupełnienie niedoborów.

Koniecznie zawsze należy się zapoznać z instrukcjami producenta konkretnego pestycydu, aby zamiast pomóc, nie zaszkodzić roślinom. Często bowiem same parametry stosowania są od siebie bardzo różne.

Wybierając odpowiedni rodzaj opryskiwacza powinniśmy się kierować przede wszystkim wielkością powierzchni, która wymaga zroszenia, a także wysokością roślin. Do wyboru mamy pięć rodzajów opryskiwaczy.

Pierwszym z nich jest spryskiwacz ręczny o pojemności litra albo pół, który posiada dodatkowo dyszę. Ich wadą jest jednak brak ciśnieniowego zbiornika i mała wydajność pompki. Z tych względów stosowane są one najczęściej do oprysków roślin domowych. Kolejna wada to brak hermetycznego zamknięcia, przez co przechylenie pojemnika, powoduje rozlanie cieczy.

Opryskiwacze ciśnieniowe z mała pojemnością zbiornika z krótką dyszą wykorzystywane są zarówno w pielęgnacji roślin domowych, jak i do zraszania.

Większe opryskiwacze ciśnieniowe, o pojemności od pięciu do ośmiu litrów, wyposażone są w lancę i drobnokropliste dysze. Dzięki lancy zdecydowanie ułatwiony jest dostęp do wewnętrznych części roślin. Jeżeli rośliny są wysokie, mamy możliwość przedłużenia ramienia lancy, za pomocą specjalnych przedłużek.

Dużo większa pojemność, od dwunastu do szesnastu litrów, to opryskiwacze ciśnieniowe na kołach. Nie trudno się domyślić, że chodzi tu przede wszystkim o łatwość przemieszczania się wraz ze zbiornikiem, który przez swoja pojemność staje się już dość ciężki. Wygodą zastosowania kierowano się również w pomyśle plecakowych opryskiwaczy. Ich pojemność może dochodzić do dwudziestu litrów. Zaletą jest tu także zastosowanie wysoce wydajnej pompy o bezpośrednim działaniu wraz z kompletem dysz.

W zależności od rodzaju oprysków stosuje się różne techniki opryskiwania. Środki grzybobójcze, które stosuje się na całej powierzchni roślin, powinny być wykonywane szczególnie dokładnie, tak aby na powierzchni rośliny nie znalazło się miejsce nie pokryte kropelkami cieczy.

Środki owadobójcze rozprowadzamy z mniejszą dokładnością, to znaczy, że wystarczająca jest mniejsza ilość kropli na danej powierzchni. Owady są ruchliwe z pewnością więc natrafią na zabójczą dla nich ciecz.

Chwastobójcze opryski rozprowadza się albo na powierzchnię roślin, albo bezpośrednio na glebę. W tym wypadku zalecane jest stosowanie największych, możliwych kropli oprysku i niskiego ciśnienia.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Prowadzenie kompostownika i zalety kompostowania

Prowadzenie kompostownika i zalety kompostowania


Autor: Tomasz Galicki


Prowadzenie kompostownika to idealne rozwiązanie, nie tylko dla osób, które w swoim ogrodzie stawiają na ekologię i całkowite wyeliminowanie sztucznych nawozów. Kompostownik to bardzo przydatne wyjście również dla osób oszczędnych.


W ciągu całego roku gromadzimy bardzo wiele roślinnych odpadków i to nie tylko z ogrodu, ale także z gospodarstwa domowego. Unikamy więc konieczności wywozu większej ilości śmieci lub palenia uschłych roślin dodatkowo uzyskując bardzo cenny i efektywny nawóz.

Kompost to najtańszy i najbardziej naturalny materiał nawozowy posiadający bogate zasoby materii organicznej, idealnej do użyźniania gleby. Dodatkowa zaleta? Kompost nie jest szkodliwy i nie stanowi zagrożenia dla środowiska, tak jak nawozy mineralne czy nawet obornik.

Rozpowszechnione są dwa sposoby prowadzenia kompostownika zależne od miejsca kompostowania. Ewentualnościami jest tu pryzma lub kompostownik. Pierwszy sposób należy do tych łatwiejszych, ponieważ nie wymaga zakupu czy budowania kompostownika, ale... Kompostownik to większa estetyka, uporządkowanie i ochrona materiału przed wiatrem czy wysuszeniem przez słońce, które jest niepożądane.

Najbardziej nowoczesną metodą kompostowania jest użycie w tym celu specjalnych worków kompostowych. To wykorzystanie tradycyjnego sposobu w dyskretny i szybki sposób (dyskretny, ponieważ nie każdy chce mieć w ogrodzie kompostownik).

Kompostownik zakładamy na przestrzeni wiosny, aż do jesieni. Najważniejsze jest, aby temperatura była dodatnia. Decydując się na pryzmę należy wybrać stanowisko zacienione i osłonięte od wiatru. Materiałem do kompostowania będą resztki roślin, liście, chwasty, a także popiół drzewny. Nadają się tu również odpadki i resztki jedzenia, przykładowo obierki z owoców i warzyw, także fusy po herbacie. Dobrze jest, jeżeli dodamy również trochę rozłożonego kompostu, który pozostał z poprzednich kompostowań.

Możemy również produkować tak zwany kompost jednolity, przykładowo z samych liści. Należy jednak pamiętać, że im materiał bardziej zróżnicowany, tym uzyskany nawóz wartościowszy.

Niezależnie od tego, czy zdecydujemy się na pryzmę czy kompostownik, ważne jest zastosowanie odpowiednich warstw.

Pierwszą z nich powinno stanowić około dwadzieścia centymetrów połamanych gałęzi (najgrubsze na spodzie). To tak zwany drenaż. Następnie warstwa pochłaniająca składniki mineralne, które mogą być wymywane przez wodę. Na gałęzie nakładamy więc torf, ziemię, słomę lub starszy kompost. Kolejne warstwy materiału należy przekładać ziemią ogrodową, ewentualnie rozdrobnioną gliną. Pryzma nie powinna mieć więcej niż półtora metra wysokości. Na jej szczycie formujemy wgłębienie, aby woda z opadów wnikała w jej głąb.

Ważne uwagi na koniec. Do kompostowników nie wrzucamy roślin, które były porażone przez choroby oraz związków wapnia. Kompost nie powinien dojrzewać również w dołach czy pojemnikach betonowych. Materiał dodawany do kompostownika powinien być odpowiednio rozdrobniony.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Basen ogrodowy - luksus we własnych czterech kątach

Basen ogrodowy - luksus we własnych czterech kątach


Autor: Anna Kowalik


Jak się okazuje przydomowe baseny to już nie tylko luksus widywany w zagranicznych produkcjach filmowych. Pomimo kryzysu, z roku na rok zwiększa się w naszym kraju liczba zainteresowanych podjęciem tego typu inwestycji w tzw.: „własnych czerech kątach”.


W dalszym ciągu jednak budowa basenu, ze względu na niezbędne do pokrycia koszty, wynoszące średnio kilkadziesiąt tysięcy złotych, jest luksusem zarezerwowanym jedynie dla przedstawicieli zamożniejszej części naszego społeczeństwa. Dla miłośników pływania dysponujących nieco mniejszymi funduszami istnieje jednak atrakcyjna alternatywa jaką są baseny gotowe, przenośne, w postaci lekkich konstrukcji składanych, formowanych z laminatów lub dmuchanych. Ich koszt to około 8-10 tys złotych.

Stacjonarne baseny ogrodowe budowane są najczęściej z betonu porytego ceramiką, ze względu na dużą dowolność doboru formy, kształtu i rozmiaru, a także możliwości dostosowania ceramiki do otoczenia. Popularnością cieszą się również konstrukcje wykonywane z blachy lub gotowych elementów pcv wykładanych folią, betonu pokrytego laminatem, lub zbrojna folią, z akrylu żywic poliestrowych, lub epoksydowych. Największą zaleta basenów stacjonarnych jest z pewnością ich trwałość, a wadą oprócz wysokich kosztów budowy, wymaganych odpowiednich warunków terenowych, również brak możliwości późniejszej zmiany ich lokalizacji.

Tego typu problemy można ominąć decydując się na basen ogrodowy o przenośnej konstrukcji. Jest około 10-krotnie tańszy, niż betonowe konstrukcje, nie wymaga aż tak dużej powierzchni, można dowolnie zmieniać jego lokalizację i wkomponować w architekturę ogrodu. Na rynku dostępne są zarówno te wykonane z folii, jak i baseny rozporowe, wolnostojące, panelowe czy wzmacniane szkieletem nośnym. Można j samodzielnie zmontować i rozmontować w dowolnym momencie.

Biorąc pod uwagę samą technologię obiegu wody, baseny można podzielić na skimerowe – gdzie lustro wody znajduje się mniej więcej 15 cm. poniżej obrzeża, jak i z rynna przelewową – tutaj poziom wody równy jest wysokości obrzeża.
Posiadanie basenu pozostaje dla większości z nas jedynie w swerze marzeń, jednak już nie tak nieosiągalnych jak jeszcze kilka lat temu. Również na tym rynku zwiększa się konkurencja, co sprawia, iż proponowana klientom oferta staje się przystępniejsza dla coraz większego grona osób. Być może za kilkanaście lat, baseny ogrodowe będą cieszyć się u nas takim zainteresowaniem jak choćby w USA.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Drzewka ekologiczne – to się opłaca

Drzewka ekologiczne – to się opłaca


Autor: Hubert Napierała


Istnieje duża szansa na otrzymanie dotacji na drzewka ekologiczne - drzewka jabłoni i inne drzewka owocowe. Pieniądze przeznaczone są dla rolników i posiadaczy gruntów oraz właścicieli upraw orzecha włoskiego.


Dotacje przeznaczone są dla rolników i posiadaczy gruntów (zwłaszcza duże obszary) oraz właścicieli upraw orzecha włoskiego.

Czekają bardzo duże dotacje - znacznie wyższe niż dopłaty obszarowe.

W 5-letnim programie otrzymamy 1800 zł do 1 ha przez pierwsze trzy lata i 1500 zł do 1 ha przez następne dwa lata. Łącznie z dopłatami podstawowymi daje to co najmniej 2000 zł do 1 ha rocznie.

Wystarczy posadzić sad ekologiczny: drzewka ekologiczne w ilości 125-300 na 1 ha.

Drzewka jabłoni - 125 szt/1 ha.

Grusze - 150 szt/1 ha.

Czereśni - 150 szt/1 ha.

Wiśnie, Śliwy - 300 szt/1 ha.

PROSTA PROCEDURA - BARDZO MAŁY NAKŁAD - BARDZO DUŻY ZYSK.

Ostrzegamy także, że wskutek zmiany przepisów w kwietniu 2009, BEZCELOWE jest sadzenie: siewek czereśni ptasiej, siewek antonówki, siewek gruszy kaukaskiej.

Aktualnie wymagane są drzewka uszlachetnione.

Pamiętaj, że:

1. Drzewka jabłoni są gatunkiem sadowniczym, który jako pierwszy został wprowadzony do sadów ekologicznych.
2. Sady ekologiczne, czyli drzewka ekologiczne, to przyszłość sadownictwa, oraz szkółek ekologicznych.
3. Ekologiczne uprawy, w przeciwieństwie do tradycyjnych, są bardziej przyjazne dla środowiska z uwagi na wyraźne ograniczenie stosowania środków chemicznych do zwalczania chorób i szkodników oraz wykorzystywanych w dokarmianiu roślin.
4. Wielu specjalistów uważa, że sady ekologiczne to jedna z wielu szans dla naszego rolnictwa.
5. Rolnictwo ekologiczne wymaga od rolnika przyswojenia pewnej elementarnej wiedzy o rolnictwie ekologicznym.


drzewka ekologiczne - drzewka jabłoni i inne drzewka owocowe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wrzosy - ostatni oddech lata

Wrzosy - ostatni oddech lata


Autor: Zosia Piwowarek


Cisza wokół, ostatnie ciepłe promienie słońca i wokół nas morze niepozornych a jakże przepięknych subtelnych krzewinek mieniących się barwami od bieli przez pastelowe róże aż do intensywnego fioletu i koloru czerwonego wina… Tak to mowa o wrzosowisku.


Takie marzenia łatwo spełnić posiadając chociażby maleńki ogródek, a przy odrobinie chęci także projektując kącik składający się z kilku donic na balkonie. Te rośliny są bardzo mało wymagające i bardzo wdzięczne w uprawie jeżeli pozna się ich wymagania i zapewni odpowiednie pH podłoża.

Co lubi wrzos?

Łacińska nazwa wrzosu Calluna vulgaris pochodzi od greckiego słowa kallýno, co oznacza m.in. upiększanie. Nikt zatem nie powinien mieć wątpliwości, jaki efekt osiągnie, jeśli posadzi w ogrodzie wrzosy. Wrzos pospolity ma niewielkie wymagania glebowe - ta zimozielona, gęsto rozgałęziona krzewinka zasiedla zwykle gleby piaszczyste, tak więc podłoże musi tylko być przepuszczalne i o kwaśnym odczynie. W naturalnym środowisku rośnie w widnych sosnowych borach i na ich skrajach. Szybko się rozprzestrzenia, dzięki temu, że ma łatwo korzeniące się pędy i produkuje dużo nasion. Jest bardzo odporny na mróz, upał i suszę. Rezultatem tych zdolności przystosowawczych do trudnych warunków jest m.in. to, że występuje w całej Europie z wyjątkiem obszaru śródziemnomorskiego. W Szkocji, gdzie wrzosowiska pokrywają rozległe kamieniste wzgórza, stał się roślinnym symbolem tej krainy. Rośnie też w całej Polsce. Naturalne wrzosowiska mają u nas powierzchnię od kilku arów do 100 ha.

Jaką odmianę wybrać?

Rodzaj Calluna jest nietypowym, ponieważ reprezentuje go tylko jeden gatunek - wrzos pospolity (Calluna vulgaris). Ale to wcale nie oznacza, że nie mamy w czym wybierać! W uprawie szkółkarskiej jest już obecnie około 300 odmian.Jest ich ogromna różnorodność: odmiany dzielimy na nisko rosnące wysokości 15-25 cm, średnie wys. 30-35 cm i wysokie rosnące do 40-60 cm wysokości. W naturalnych warunkach stare wrzosy mogą osiągać wysokość 60-70 cm. Liście są nie tylko zielone. Mogą być szare, żółte, pomarańczowe, a u niektórych odmian (zwłaszcza zimą) niemal czerwone. Jedne odmiany zakwitają już w lipcu, inne później - we wrześniu, październiku i kwitną cały listopad . Starannie dobierając rośliny zapewnimy sobie kwitnienie wrzosowiska nawet do pięciu miesięcy. Kwiaty mogą być pojedyncze, pełne lub pączkowe, czyli takie, których pąki w ogóle się nie rozwijają, przez co owady nie mają dostępu do ich wnętrza. Te odmiany nie są zapylane i kwitną przez dwa, a nawet trzy miesiące. Koloryt wrzosów obejmuje całą gamę barw i odcieni: od bieli przez fiolet i róż do ciemnej czerwieni. Nie bardzo nawet wiadomo, który odcień fioletu mamy nazwać "wrzosowym".

Przygotowanie gleby

Wrzosowisko można łatwo i szybko założyć także w już funkcjonującym, starszym ogrodzie. Wystarczy przecież kawałek trawnika lub miejsce pomiędzy dorosłymi sosnami, świerkami. Najpierw wyznaczamy jego obrys. Najlepiej, gdy będzie to nieregularny kształt o łagodnych liniach brzegowych. Zdejmujemy darń i przekopujemy glebę na głębokość jednego szpadla jednocześnie dodając dużo kwaśnego torfu (ok. 25 l na 1 m). Na glebach ciężkich miejsce przeznaczone pod wrzosowisko trzeba zdrenować stosując prosty zabieg tzn. wystarczy wysypać 10-centymetrową warstwę żwiru i na niej formujemy łagodne wzniesienie z rodzimej gleby wymieszanej z torfem. Tak przygotowane stanowisko należy pozostawić przynajmniej na kilka dni, aby ziemia samoistnie osiadła.

Rozmnażanie

Wrzosy rozmnażamy przez sadzonki wierzchołkowe lub odkłady. Myślę jednak, że jest to zabawa dla bardzie zaawansowanych ogrodników.

Cięcie

Sukcesem do utrzymania ładnego, zwartego zdrowego wyglądu wrzosowiska jest coroczne cięcie roślin. Wrzosy przycinamy co roku, w kwietniu. Pędy ścinamy tuż pod kwiatostanem, dzięki czemu wybijają się nowe przyrosty a rośliny zagęszczają się.

Podlewanie i nawożenie

Wrzosy podlewamy umiarkowanie, tak by gleba była stale lekko wilgotna, szczególnie systematycznie w okresach suszy. Najlepiej podlewać miękką wodą, deszczówką. Wrzosy nie znoszą nadmiaru wilgoci, który łatwo prowadzi do chorób grzybowych. Nawożenie wieloskładnikowym nawozem mineralnym, najlepiej wolno działającym. Wrzosy nie lubią zbyt intensywnego nawożenia, stosujemy więc najniższe zalecane dawki.

Choroby i szkodniki

Wrzosy rosnące w ciepłych i zbyt wilgotnych warunkach mogą być porażane przez choroby grzybowe - szarą pleśń, fytoftorozę i zgniliznę korzeniową.

Balkony i tarasy

Wrzosy nadają się także do uprawy w dużych pojemnikach, np. w kompozycji z iglakami lub innymi roślinami lubiącymi kwaśne podłoże. Odmiany długo kwitnące (pączkowe) umieszczone w wiklinowych koszykach czy drewnianych skrzynkach mogą dekorować tarasy, balkony, werandy, parapety okienne lub schody do domu przez długi jesienny czas.


Zosia

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak wygodnie uzbroić ogród w prąd i wodę?

Jak wygodnie uzbroić ogród w prąd i wodę?


Autor: Alek


Planując urządzenie ogrodu warto przed ustaleniem miejsc poszczególnych nasadzeń lub też obiektów małej architektury zastanowić się nad rzeczą jeszcze bardziej podstawową tzn. dogodnym dostępem do wody oraz prądu. Poniżej zaproponuję pewne osobiście sprawdzone rozwiązania.


W przypadku domów jednorodzinnych z działką o powierzchni powyżej ok. 600 m­­2 zazwyczaj okazuje się, że gniazdko elektryczne oraz kran z woda na ścianie zewnętrznej domu mogą być niewystarczające na etapie użytkowania i pielęgnacji ogrodu. Zwłaszcza w przypadku działek o prostokątnym lub wydłużonym kształcie będzie do wody i prądu po prostu daleko. Aby cokolwiek podlać trzeba będzie nabiegać się z konewką lub rozciągać długie węże na bębnach. Aby skorzystać z pompy lub wiertarki także trzeba będzie rozwijać uciążliwe przedłużacze elektryczne. Nawet gdy ktoś zainwestuje w system automatycznego podlewania, zazwyczaj z konewki i tak trzeba skorzystać.

Jak zatem najsprawniej rozwiązać problem urządzenia łatwego dostępu do prądu i wody ?

Najlepiej zanim rozpoczniemy urządzanie ogrodu musimy przemyśleć gdzie najbardziej poza domem potrzebny nam będzie kran z wodą i dostęp do prądu. Zazwyczaj jest to najbardziej odległy/wysunięty od domu fragment ogrodu. Często wygodnie jest założyć kran i gniazdko na ścianie ogrodowej wiaty/altany jeśli takową planujemy postawić. Kran i gniazdko może być także „wolno stojące” – gniazdko elektryczne może być np. zainstalowane na płocie a kran zamontowany na końcu metalowej rurki wystającej z ziemi. Od inwencji właściciela zależeć już będzie sposób ozdobienia/zamaskowania takowej instalacji (np. można ją obsadzić iglakami lub kratką ażurową po której piąć się będzie bluszcz).

Po ustaleniu miejsca docelowego trzeba ustalić punkty na ścianie zewnętrznej domu, do których będzie można podpiąć planowane przez nas instalacje. Zazwyczaj na tarasie/zewnętrznej ścianie kotłowni lub garażu zamieszczamy kran i kontakt elektryczny. Od nich właśnie poprowadzić trzeba podziemny przewód elektryczny i „niebieską” rurę PCV z wodą. Samo wpięcie do instalacji elektrycznej należy pozostawić elektrykowi a wodociągowej hydraulikowi – najlepiej rozpoznanemu. Specjaliści ci powinni - zanim zdążymy coś kupić - przyjść na miejsce zapoznać się z naszym planem i możliwym miejscem wpięcia do instalacji w domu.

Woda. Co do wody sprawa jest stosunkowo prosta. Zasadniczo potrzebny będzie odcinek niebieskiej rury PCV o długości do planowanego kranu na ogrodzie i średnicy doradzonej przez hydraulika (nie musi być gruba wystarczy 32 mm). Hydraulik w odpowiednim miejscu będzie musiał przewiercić otwór w ścianie zewnętrznej domu najlepiej ukośnie – patrząc od środka domu: na zewnątrz i w dół - tak aby rura mogła wyjść tuż przy fundamencie ale bez psucia elewacji. Ważne jest aby z naszą rurą wpiąć się do instalacji wodociągowej obok (tzn. równolegle) rurki doprowadzającej wodę do już istniejącego kranu zewnętrznego. Zapewni to niezależne a co za tym idzie wygodne korzystanie z przyszłego kranu na ogrodzie – ma to istotne znaczenie w okresie jesienno – zimowym. Wewnątrz domu zaraz za wpięciem do istniejącej instalacji należy założyć zawór odcinający dopływ wody do kranu ogrodowego. Wtedy będziemy mogli korzystać np. tylko z kranu na ścianie zewnętrznej domu mając spuszczoną wodę na zimę z kranu na ogrodzie. Zaraz za zaworem odcinającym trzeba zainstalować zawór napowietrzający umożliwiający właśnie spuszczenie wody z rury na ogród. Może to być specjalny zawór do „napowietrzania” np. specjalny „pierścionek” na śrubunku, którego odkręcenie powoduje rozszczelnienie instalacji i wejście do niej powietrza. Powyższy zawór może być zastąpiony trójnikiem, na którego wolnym wyprowadzeniu będzie zwykły zawór wodny (którego otworzenie spowoduje napływ powietrza do instalacji). Jednak w razie jego omyłkowego otwarcia przy otwartym zaworze odcinającym, wyskoczy z niego silny strumień wody. W przypadku zaś zaworu pierścionkowego ewentualne zalanie będzie nieporównywalnie mniejsze. Za tym zaworem trzeba już zainstalować rurę idącą na zewnątrz budynku.

Prąd. Sprawa generalnie też jest prosta. Ważne aby elektryk stwierdził, że podpięcie się z kablem ogrodowym jest do danego gniazdka jest możliwe i bezpieczne. O ile warunki pozwalają warto go przypilnować aby wykonał wiercenie w elewacji na kabel stosunkowo najmniej ją psujące – możliwie pionowo w dół od gniazdka do fundamentów. Potem należy kupić przewód o długości wystarczającej do podpięcia planowanego gniazdka ogrodowego. Tutaj są dwie istotne uwagi:

-najlepiej kupić specjalny przewód elektryczny w czarnej grubej osłonie, który można bez dodatkowych zabezpieczeń zakopać w ziemi. Możliwe jest też instalowanie kabla w „słabszej” osłonie i włożenie go do specjalnego peszla do instalacji podziemnych ale wychodzi drożej i stanowi niepotrzebną komplikację. W każdym przyzwoitym sklepie/hurtowni elektrycznej oraz markecie budowlanym zakup „podziemnego” kabla nie stanowi problemu.

- trzeba dobrze przemyśleć czy nasz przewód służyć ma do zasilania tego jednego gniazdka czy też większej ilości odbiorników. Jest tutaj bowiem szerokie pole do popisu dla inwestora. Kładziony na ogrodzie przewód zasilać może jednocześnie wiatę/altanę (np. w oświetlenie), lampy „ogrodowe” (czyli lampy stojące np. w trawniku – na końcu artykułu podpowiadam gdzie znaleźć można więcej informacji na ten temat), pompę wodną (do oczka wodnego lub zbiornika do podlewania ogrodu - więcej informacji także na końcu artykułu), automatyczną bramę garażową i inne. W zależności od ilości odbiorników konieczny będzie zakup przewodu o odpowiedniej ilości żył – tu właśnie musi doradzić elektryk. Przykładowo gdy chcemy zasilać niezależnie dwie lampy ogrodowe z przodu domu, dwie lampy ogrodowe z tyłu domu i wiatę potrzebne będą trzy żyły z fazą, jeden zerowy i jeden z uziemieniem – w sumie 5 żył. Ponieważ nie zawsze od ręki można kupić przewód z odpowiednia liczbą żył warto poprosić o radę elektryka np. do dwóch bliższych lamp można zastosować odrębny przewód 3 żyłowy a do dalszych dwóch i wiaty odrębny przewód 4 żyłowy. Krótko mówiąc trzeba dopasować się do warunków i możliwości. Poza tym warto pomyśleć czy obok przewodu elektrycznego nie położyć innych instalacji np. kabla przesyłającego sygnał od czujki w wiacie ogrodowej do instalacji alarmowej w domu. Podczas urlopu będziemy wtedy spokojni o kosiarkę, aerator, pompę, rower, narzędzia, przenośny grill i masę innego sprzętu ogrodowego, którego z czasem strasznie przybywa.

Kolejnym krokiem jest wykop. Ponieważ rura z wodą na wszelki wypadek powinna być położona poniżej poziomu przemarzania gruntu czyli od 80 cm do 140 cm od powierzchni ziemi (mapy ze strefą przemarzania gruntu w Polsce można znaleźć jak zwykle w wyszukiwarkach internetowych oraz często na serwisach internetowych hurtowni budowlanych), konieczne jest wynajęcie koparki. Może to być usługowo wynajęty operator z koparką lub np. mini koparka samoobsługowa z wypożyczalni sprzętu budowlanego. Po wykopaniu wąskiego rowka od punktu podłączenia (przy samym domu z ostrożności lepiej jednak posłużyć się kilofem i szpadlem) do punktu instalacji kranu oraz gniazdka, zakopujemy rurkę PCV na wodę oraz elektryczny przewód podziemny. Ważne aby zachować delikatny spadek od domu do końca wykopu. Następnie solidnie udeptujemy zasypany rowek i staramy się aby grunt w wykopie ostatecznie osiadł. Ponieważ z udeptanej ziemi wychodzić będzie jeszcze powietrze przez kilka dni warto ten proces przyspieszyć zalewając zasypany wykop wodą (powietrze wychodzi a ziemia ulega zgęstnieniu i osiądnięciu).

Następnie w upatrzonym miejscu można założyć samodzielnie lub z pomocą elektryka gniazdko lub inne odbiorniki (podłączenie drugiego końca przewodu na ścianie domu lepiej oddać w ręce zawodowca).

Nieco więcej zabawy jest z montażem kranu na ogrodzie. Mianowicie na końcu rurki PCV w ogrodzie na głębokości poniżej punktu przemarzania należy zainstalować trójnik, na którego jednym końcu montujemy rurkę miedzianą (potrzebne przejście plastik-metal) lub plastikową idącą do góry ok. 60 cm nad powierzchnię ziemi. Tutaj po założeniu kolanka kierującego rurkę do poziomu w końcu montujemy zawór-kranik z wylewką skierowaną w dół (do wygodnego napełniania np. konewki). Warto aby wylewka miała zewnętrzny gwint umożliwiający montowanie końcówki pod popularne szybkozłączki do natychmiastowego podłączania węża ogrodowego. Wracając pod ziemię, drugi wylot z trójnika powinien być zakończony solidnym, w miarę możliwości odpornym na przemarzanie, zaworem do wypuszczania przed zimą wody z instalacji ogrodowej. Tu najlepiej sprawdza się tzw. „zasuwa” tzn. zawór z grubego żeliwa montowany powszechnie przez firmy budujące instalacje gazowe i wodociągowe. Zawór ten montuje się właśnie pod ziemią a pozwala on na otwarcie/zamknięcie instalacji z pomocą długiej sztycy zakładanej na zasuwę z góry poprzez studzienkę. Samodzielne wykonanie studzienki jest w gruncie rzeczy banalne. Wystarczy kupić odpowiedni odcinek plastikowej rury kanalizacyjnej/melioracyjnej o szerokiej średnicy (np. 30 cm). Rurę przycinamy na długość ok. 20 cm poniżej gruntu - po pionowym ustawieniu nad zaworem spustowym. Zarówno zasuwę ze sztycą jak i rurę-studzienkę kupimy w markecie budowlanym lub najbliższej hurtowni artykułów wodno-kanalizacyjnych. Rurę obsypujemy ziemią, udeptujemy a wykop zlewamy wodą, w sposób analogiczny jak wyżej opisany. Instalując rurę nad zaworem a jednocześnie tuż pod założonym przez nas kranem uzyskujemy studzienkę zarówno do obsługi zaworu jak i odbierającą wodę z kranu, która zazwyczaj w całości nie trafia do konewki. Nad samą rurą trzeba jeszcze z pomocą np. kostek betonowych lub granitowych (co kto ma na ogrodzie i przy domu) oraz cementu wmurować kratkę ściekową z mocnego plastiku. Najlepiej wmurować samą podstawę kratki, zaś kratkę móc wyciągać z podstawy w razie potrzeby. Kratkę o średnicy 20 – 40 cm (okrągłą lub kwadratową) wraz z podstawą - jako zestaw lub wręcz komplet produktów – także można kupić w marketach budowlanych lub hurtowniach wodno-kanalizacyjnych. Wygodną w użytkowaniu instalację mamy więc już gotową (każdy sam powinien zdecydować ile z wyżej opisanych elementów chce wykonać osobiście a ile z pomocą hydraulika).

Jeszcze tylko dwa słowa na temat jej używania.

1. Przy napełnianiu instalacji wodą otwieramy zasuwę w studzience pod ziemią i kran nad studzienką aby wyjść mogło całe powietrze. Zamykamy wyżej opisany zawór odpowietrzający w domu a otwieramy zawór odcinający. Po chwili szumu, woda wali z pełną mocą z zasuwy pod ziemią i z kranu na ogrodzie. Wtedy zamykamy na chwile zawór odcinający, zakręcamy zasuwę i kran na ogrodzie. Odkręcamy zawór odcinający i instalacja jest gotowa do użytku.

2. Spuszczanie wody należy wykonać w następującej kolejności:

a) zamknąć zawór odcinający

b) odkręcić kran na ogrodzie oraz zasuwę w studzience

c) otworzyć zawór napowietrzający.

Woda zalegająca w rurze spokojnie wypłynie do studzienki i nie będzie zagrażać rozsadzeniem instalacji. Przy tym istotne jest (jak wcześniej pisałem) aby zachowany był lekki spadek od budynku do studzienki przy kranie ogrodowym.

Ważne – wodę należy spuścić przed przymrozkami oraz na zimę kran ogrodowy należy pozostawić w pozycji otwartej!

Zastosowanie tych dwóch zasad gwarantuje długoletnie użytkowanie instalacji bez usterek. Powyższe osobiście sprawdziłem w praktyce.


O zakładaniu lamp ogrodowych więcej piszę w artykule „Samodzielny montaż lamp ogrodowych - wskazówki z praktyki”),

O drenowaniu działki, zbieraniu z drenów wody oraz zbieraniu deszczówki piszę w artykule „Prawidłowa instalacja drenów i magazynowanie zebranej wody” oraz „Wygodny i praktyczny magazyn wody z rynien”.

Alek

http://majsterkujewdomuiogrodzie.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Samodzielny montaż lamp ogrodowych – wskazówki z praktyki

Samodzielny montaż lamp ogrodowych – wskazówki z praktyki


Autor: Alek


Jeśli na etapie planowania ogrodu lub jego „liftingu” zamarzycie o lampach elegancko święcących na trawniku, serdecznie zachęcam do zapoznania się z kilkoma poradami dla osób zainteresowanych ich samodzielnym założeniem. Wskazówki wynikają z mojej osobistej praktyki i podpowiadają jak zrobić to za nieduże pieniądze.


Zasadniczo najlepiej aby zarówno kinkiety ścienne jak i stojące lampy ogrodowe były z kompletu (choć na pewno znajdą się indywidualiści o smaku bardziej wyszukanym nakazującym zastosowanie „miksów”). Szeroki wybór kolekcji kinkietów i lamp ogrodowych z poszczególnych serii znajdziemy w marketach budowlanych i hurtowniach elektrycznych a także oczywiście w sklepach internetowych. Dla lamp najtańszych (o oszczędnej stylistyce lecz wystarczającej jakości wykonania) ceny zaczynają się już od kilkunastu złotych – TAK naprawdę dla tych lamp podłączanych do sieci a nie awaryjnych solarów ! Jeśli inwestor włoży przy tym swój zapał i trochę pracy to za kwotę do 1000 zł można od podstaw założyć np. 9 lampową instalację dającą całkiem luksusowy „look” z wieczora (uwzględniając także np. koszty koparki do zrobienia wykopu na przewód podziemny).

Zatem do rzeczy.

Pierwszym zadaniem jest oczywiście wyznaczenie miejsc, w których chcemy ustawić lampy. Tu każdy ma szerokie pole do popisu zgodnie ze swoim własnym widzimisię i potrzebami. Zazwyczaj jednak ludzie planują jedną lub kilka lamp od strony ulicy, kilka lamp „na tyle” domu tzn. na trawniku zazwyczaj od strony tarasu a także kilka kinkietów ściennych na tarasie i w miejscu parkowania samochodu np. w wiacie garażowej (w zamkniętych garażach na ogół oświetlenie już jest). Na działce ok 1000 m2 można zainstalować np. dwie lampy od strony ulicy, cztery lampy w trawniku od strony tarasu (np. 2 bliżej i 2 dalej tarasu), dwa kinkiety ścienne na tarasie i kinkiet na miejscu/wiacie garażowej (zadaszone lub otwarte miejsce przy domu gdzie parkujemy samochód). Polecam aby kinkiet na stanowisku parkingowym miał tzw. czujnik ruchu (większość serii lamp ogrodowych ma taki model). Po zmroku umożliwia to bardzo wygodne wysiadanie i wypakowanie bagażnika po zaparkowaniu samochodu. Kinkiet włączy się sam gdy tylko „poczuje” że ktoś lub coś weszło lub wjechało na stanowisko parkingowe (oczywiście po chwili sam się wyłączy – czas i zasięg są regulowane). Utrudnia to także ewentualne próby włamania do samochodu i ponadto jest dość efektowne.

Jak nietrudno się domyślić kolejna sprawa to zorganizowanie punktów sieci elektrycznej, do której można by lampy podłączyć. W przypadku kinkietów ściennych sprawę należy zostawić elektrykowi (amatorom odradzam majstrowanie przy domowej instalacji). Elektryk także powinien po zapoznaniu się z naszym planem wskazać zewnętrzne gniazdko na ścianie domu, do którego można będzie podpiąć instalację zasilającą lampy ogrodowe.

Następnie musimy w ziemi zakopać przewód podziemny (w czarnej grubej osłonie - do nabycia w marketach budowlanych i hurtowaniach elektrycznych) na głębokości min 50 cm oczywiście na odcinku/odcinkach od punktu wpięcia na ścianie do wyznaczonych punktów na lampy. Na końcu artykułu podpowiadam gdzie można znaleźć więcej informacji na temat wykonania wykopu i zakopania w nim kabla. Generalnie powiem tylko, że do zrobienia wykopu na dłuższych odcinkach najlepiej wynająć koparkę ( z operatorem) lub minikoparkę z wypożyczalni maszyn budowlanych, zaś przewiercenie się w ścianie do punktu wpięcia i samo wpięcie najlepiej zostawić elektrykowi. Istotne jest aby zakopać przewód mający odpowiednią liczbę żył. Chcąc niezależnie zasilać (z niezależnym włączaniem/wyłączaniem) np. 2 lampy bliższe, 2 lampy dalsze i wiatę ogrodową) będziemy potrzebowali 3 żyły oraz jedną żyłę zerową i jedną żyłę z uziemieniem. Razem pięć żył. Czasem bardziej opłacalny może być np. zakup odrębnego przewodu 3-żyłowego do dwóch bliższych lamp i drugiego 4-żyłowego do dwóch dalszych lamp oraz wiaty – możliwości jest wiele.

Co istotne układając przewód w wykopie musimy go wywinąć ponad ziemię na min. 20 cm w miejscu gdzie planujemy zainstalować lampę stojącą. Krótko mówiąc w tym miejscu kabel z nadmiarem pozostawiamy na ziemi, wykop zasypujemy, solidnie udeptujemy i zlewamy wodą aby się odpowietrzył a ziemia zgęstniała (trwa to kilka dni).

Gdy ten etap mamy gotowy możemy przystąpić do przygotowania instalacji lamp. W tym celu w miejscach gdzie przewód wystaje ponad ziemię musimy wykopać niewielki dołek, który następnie zalewamy mocnym betonem do wysokości ok. 3 cm poniżej powierzchni ziemi. Na betonie formujemy jednak (również z betonu) ciut wyższy niewielki okrąg, z którego środka wystawać będzie kabel. Gdy tak przygotowany beton stwardnieje i wyschnie, okrąg z kablem będzie bezpośrednią powierzchnią, na której zamontujemy lampę.

Tu na uwagę zasługuje rozwiązanie podłączeń w miejscach, gdzie kabel jednocześnie będzie zasilał lampę i chował się pod ziemię aby zasilać kolejną. Możemy zastosować dwie równorzędne metody. Pierwsza to wykonanie podziemnego rozgałęzienia z pomocą puszki elektrycznej (jeszcze na etapie przed zabetonowaniem) gdzie jedna gałąź odchodząca zasilać będzie lampę tuż nad nią a druga prowadzić będzie prąd do kolejnej lampy. W tym wypadku trzeba pamiętać, że jest tylko jedna metoda zabezpieczenia podziemnej puszki przed zalaniem. Mianowicie po wykonaniu podłączeń trzeba ją zalać w środku płynną smoła – np. podgrzanym lepikiem, a następnie powtórzyć to samo z zewnątrz puszki. Dopiero po stwardnieniu smoły można ją zakopywać pod ziemią. Druga metoda to wykonanie rozgałęzienia ponad ziemią z pomocą kostki/kostek elektrycznych tuż przed wejściem do puszki podłączeniowej w samej lampie ( a więc w nodze lampy ponad ziemią). Takie rozgałęzienie musi być jak najlepiej zabezpieczone taśmą izolacyjną i dobrze przemyślane ponieważ nie zawsze mieści się w środku nogi lampy. Przy okazji warto pomyśleć o wykonaniu odgałęzień do zasilania wiaty ogrodowej, pompy wodnej do podlewania ogródka lub też gniazdka na ogrodzie do np. podłączenia oświetlenia zewnętrznej choinki na Boże Narodzenie.

Jeśli powyższe etapy mamy już gotowe pozostaje nam podłączenie lamp z pomocą dołączonych kołków rozporowych i wybetonowanej podstawy (dzięki kolorom żył elektrycznych nie będzie już problemu z samym połączeniem przewodów). Samo wpięcie przewodów podziemnych do odpowiedniego gniazdka w domu należy - jak wyżej zaznaczyłem - zostawić fachowcowi. Elektryk musi także podłączyć nasze nowe lampy do włączników zapewniających oczekiwane przez nas sterowanie (niezależnie lampy przód/tył itp.). Być może będzie musiał dołożyć nowe kontakty ale przysięgam, że warto. Gdy zrobi swoje będziemy mogli podziwiać nasz ogród w nowej wieczornej „krasie” – efekt jest świetny. Aby użytkowanie było tanie i ekologiczne polecam założenie żarówek energooszczędnych.

Jeszcze jedna uwaga na etapie uzgadniania planów z elektrykiem warto zapytać czy lampy od strony ulicy mogłyby być sterowane „czujnikiem zmierzchowym” (koszt ok 50-70 zł). Jest on wyposażony w fotoelement, który automatycznie włącza lampy gdy zapada zmrok i wyłącza o świcie. Dzięki temu rozwiązaniu będziemy mieli elegancję i wygodę (dwa w jednym). Jeśli jeszcze nasz fachowiec od instalacji elektrycznych będzie mógł do tego dodać sterownik czasowy (mechaniczny jest całkiem tani a zupełnie wystarczający) to nie będziemy przepłacać za prąd (zarówno czujnik zmierzchowy jak i sterownik czasowy możemy sami kupić w hurtowniach elektrycznych i marketach budowlanych). Nastawimy sterownik tak aby mimo „włączonego” czujnika zmierzchowego, lampy wyłączały się np. o północy a włączały o szóstej rano. Pełnia szczęścia !

Dodam tylko, że powyższe rozwiązania wykonałem i sprawdziłem w praktyce osobiście.


Więcej wskazówek na temat wykonania wykopu i zakopania w nim kabla zawarłem w artykule „Jak wygodnie uzbroić ogród w prąd i wodę".

Alek

http://majsterkujewdomuiogrodzie.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Instalacja drenów i magazynowanie zebranej wody

Instalacja drenów i magazynowanie zebranej wody


Autor: Alek


Jak sprawnie i poprawnie zainstalować dren aby długo i skutecznie spełniał swoją funkcję? Wiele się na ten temat pisze lecz nie zawsze dokładnie i wyczerpująco, a diabeł jak wiadomo tkwi w szczegółach. Poniżej podzielę się osobiście przetestowanymi pomysłami na wygodne i pożyteczne odprowadzanie z nich wody.


Podstawowe zasady instalacji drenów można ująć w trzech punktach:

1. dren na całej swojej długości musi mieć odpowiedni spadek gwarantujący bezproblemowy spływ wody do najniższego punktu instalacji, z którego dalej woda jest odprowadzana poza „system” rur drenarskich.

2. dren musi być zabezpieczony geowłókniną (do nabycia w sklepach ogrodniczych i marketach budowlanych), która filtruje wodę wchodzącą do drenu. Jeśli tego nie zrobimy otwory, przez które woda wsiąka do rur drenarskich szybko ulegają zatkaniu i dren przestaje spełniać swoją funkcję (tzw. „zamulenie drenu”). W tym przypadku są dwa podstawowe rozwiązania:

a) zakupiony „goły” dren można owinąć odrębnie kupioną geowłókniną (przyjemna w dotyku miękka tkanina ogrodnicza w kolorze czarnym lub białym stosowana także do rozścielania na ziemi, która po dodatkowym przykryciu korą ogrodową lub żwirem zabezpiecza grunt przed wzrostem chwastów) a następnie obwiązać sznurkiem – rozwiązanie tańsze choć zapewniające wystarczającą skuteczność,

b) można kupić dren fabrycznie pokryty geowłókniną – wyraźnie droższy ale jeszcze bardziej pewny i skuteczny.

3. dren musi być tak z góry jak i z dołu (oraz naturalnie z boków) otoczony materiałem łatwo przepuszczalnym - żwir i piasek – który jednocześnie zapewnia swobodny przepływ wody do rury drenarskiej jak i dodatkowo tę wodę filtruje z zanieczyszczeń zagrażających sprawnej pracy drenu. Grubość żwiru powinna być nie mniejsza niż 1 cm.

Kolejność działań w tym zakresie jest mniej więcej następująca:

a) z rozwagą zaplanować przebieg drenu tak aby mógł on obsłużyć jak największy obszar działki,

b) wykopać rowek na linii przebiegu drenu o szerokości ok 2 szpadli. Potrzebne nam będą do tego kilof, szpadel, łopata a przy bardzo ciężkich glebach nawet łom. Ponieważ samodzielne kopanie rowu na dłuższych odcinkach to naprawdę ciężka praca warto rozważyć wynajęcie mini-koparki z wypożyczalni sprzętu i maszyn budowlanych lub też opłacić zwykłą koparkę wraz z operatorem. Głębokość rowka musi być odpowiednio dostosowana i płynnie zmieniać się aby zapewnić odpowiedni spadek na całym przebiegu drenu. Dla drenu kładzionego na długości np. 50 m dobrze jest aby najniższe miejsce, do którego spływać będzie cała zebrana woda, sięgało blisko 1 metra. Pozwoli to zachować łagodny spadek od punktu najwyższego (najbardziej oddalonego od punktu najniższego). Głębokość 1 metr (min 80 cm) okaże się niezbędna ze względu na konieczność położenia warstwy piasku i żwiru tak poniżej jak i powyżej drenu (a najwyższy punkt na przebiegu drenu też musi być przykryty kilkudziesięcioma centymetrami warstwy filtrującej),

c) na dno rowka wrzucamy min 10 cm samego żwiru. Jeśli przed żwirem wrzucimy jeszcze trochę piasku to tym lepiej,

d) kładziemy dren zabezpieczony geowłókniną i przysypujemy go warstwą ok. 15-20 cm żwiru a następnie piasku – też przydałoby się ze 20 cm. Pozostałą przestrzeń rowka wypełniamy już ziemią z ogrodu.

Po wykonaniu tych prac ( a właściwie przed nimi) należy sobie zadać istotne pytanie: Co robić z wodą z drenu?

O ile warunki terenowe i przepisy to umożliwiają, można wodę rozprowadzać powierzchniowo na przyległe grunty jeśli leżą one poniżej naszej działki. Ponieważ takie możliwości występują niezbyt często to najprostszą metodą pozbycia się wody zebranej przez rurę drenarską jest jej podłączenie (od najniższego punktu) do ulicznej kanalizacji burzowej/sanitarnej, o ile na danym osiedlu/gminie jest to dozwolone. Trzeba się wtedy „przebić” na odpowiedniej głębokości do studzienki burzowej.

Inna dosyć często stosowana metoda to wyprowadzenie drenu do tzw. studni chłonnej. Studnia chłonna to nic innego jak spora dziura wykopana w ziemi i wypełniona chłonnym materiałem – piaskiem i żwirem. Woda wypływająca z drenu rozsącza się w niej i jest „neutralizowana”. Jeśli jednak taką studnię otacza naprawdę ciężki, gliniasty grunt to maksymalna chłonność studni może okazać się niewystarczająca przy dłuższych deszczach. Ponadto obydwie ww. metody oznaczają bezpowrotną utratę wody, w jakiś sposób już przez nas zebranej ( a susza w naszym kraju jest niestety niemal co rok).

Nasuwa się zatem pytanie czy można jakoś uzyskaną wodę zmagazynować?

Oczywiście, że można trzeba tylko dobrze zastanowić się jak zrobić to wygodnie i sensownie.

Dość popularnym rozwiązaniem jest w tym wypadku zbieranie wody z drenu do tradycyjnej studni wykonanej z kilku betonowych kręgów wkopanych w ziemię. Zapewnia to zmagazynowanie wody na pewien czas, kiedy można ją zużyć na podlewanie ogrodu. Rozwiązanie ma dwa minusy:

- gdy deszcze są obfite, studnia przepełni się i trzeba będzie bawić się z wypompowywaniem jej nadmiaru do kanalizacji burzowej (takie działanie w wielu lokalizacjach grozi grzywną),

- po kilku dniach woda zacznie uciekać pod studnię (wsiąkać w grunt) co jest szczególnie denerwujące gdy np. w czasie suszy chcielibyśmy użyć studni jako dodatkowego zapasu wody (nawet nalewając do niej „wody z kranu”). Oczywiście dno studni można wybetonować aby wodę zatrzymać ale powiększa to problem wypompowywania wody, gdy z nieba leje się jej za dużo.

Szalenie istotne jest zatem zastosowanie takiego sposobu odprowadzenia wody ze studni aby z jednej strony nie wymagał on dodatkowej obsługi a z drugiej nie powodował jej nadmiernego ubytku. Jaki to sposób ? Sprawa jest nader prosta – potrzebny jest „przelew”.

Przelew czyli otwór wykonany w bocznej ścianie blisko górnej krawędzi studni. W otworze należy zainstalować rurę drenarską lub kanalizacyjną podłączoną do kanalizacji burzowej lub studni chłonnej. Takie rozwiązanie zapewnia automatyczne opróżnienie nadmiaru wody ze studni bez jakiegokolwiek naszego osobistego zaangażowania. Roboty jest ciut więcej z wykonaniem instalacji ale na lata mamy i święty spokój i solidny magazyn wody (dno trzeba zabetonować aby woda nie uciekała). Można z niego skorzystać w upalne dni i np. przy pomocy węża ogrodowego, zraszaczy i pompy elektrycznej zanurzeniowej lub powierzchniowej porządnie podlać ogród. Studnię taką będziemy mogli również napełniać wodą z wodociągu jeśli zapas deszczówki się skończy.


Osobiście wypróbowany przeze mnie sposób na osuszanie ogrodu przedstawiam w artykule „Sprawdzone sposoby na bezpieczne zdrenowanie mokrej działki” a na wygodne zbieranie deszczówki z rynien i łatwiejsze oraz tańsze zbudowanie na nią studni, w artykule „Wygodny i praktyczny magazyn wody z rynien”.

Alek

http://majsterkujewdomuiogrodzie.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.